ŚwiatAwaryjne lądowanie samolotu w Bułgarii: Polak zostanie w areszcie domowym

Awaryjne lądowanie samolotu w Bułgarii: Polak zostanie w areszcie domowym

Sąd apelacyjny w bułgarskim mieście Burgas orzekł w czwartek areszt domowy dla 67-letniego Polaka, którego zachowanie doprowadziło w ubiegłym tygodniu do awaryjnego lądowania polskiego samolotu w Bułgarii. Prokuratura domagała się tymczasowego aresztu.

Awaryjne lądowanie samolotu w Bułgarii: Polak zostanie w areszcie domowym
Źródło zdjęć: © WP | Konrad Żelazowski

25.11.2015 | aktual.: 26.11.2015 19:54

Służba prasowa sądu poinformowała, że Polak będzie zameldowany w mieszkaniu swojego znajomego i nie powinien go opuszczać do rozpoczęcia sprawy sądowej; jej daty jeszcze nie wyznaczono. W niedzielę sąd postanowił uwolnić Polaka za kaucją w wys. 5 tys. lewów (2 564 euro), lecz prokuratura zaskarżyła to orzeczenie.

Polak nie ma prawa opuszczać Bułgarii.

Polskiemu obywatelowi zarzuca się stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa samolotu podczas lotu poprzez podanie fałszywej informacji o bombie na pokładzie, za co grozi mu pozbawienie wolności od 3 do 15 lat.

Do incydentu doszło tydzień temu, kiedy samolot Airbus A320 ze 161 osobami na pokładzie, należący do polskich czarterowych linii lotniczych Small Planet i lecący z Warszawy do Hurghady, wylądował awaryjnie w Burgas z powodu alarmu bombowego.

Na kilka godzin zamknięto lotnisko. Dokładnie przeszukano samolot. Kontrola wykazała jednak, że na pokładzie nie było ładunku wybuchowego. Kilka godzin później pasażerowie odlecieli do Hurghady innym samolotem.

Informacje o tym, co dokładnie wydarzyło się na pokładzie, nie są jednoznaczne. Według jednego ze stewardów 67-letni Polak miał powiedzieć, że ma bombę. Według innej wersji tylko się awanturował. Według bułgarskiej prokuratury Polak pił alkohol, do czego sam przyznał się podczas przesłuchania.

Polakowi grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności

Według adwokata Polaka, Dimo Todorowa, jego klient nie groził, a tylko komentował sytuację z rosyjskim samolotem, który kilka dni wcześniej został wysadzony w powietrze nad Synajem. - Cała sprawa jest nieporozumieniem - twierdzi adwokat.

Polak przeprosił przed sądem za sytuację, którą spowodował, i stwierdził, że nie zgadza się z zarzutem, że groził bombą.

Po wylądowaniu samolotu Polaka zatrzymano na 72 godziny. W niedzielę sąd w Burgas zwolnił go z aresztu i nałożył kaucję w wys. 5 tys. lewów (2 564 euro). Zakazał mu też opuszczenia Bułgarii.

Prokurator Krasimira Katelijewa zaskarżyła to orzeczenie i zażądała tymczasowego aresztowania. Argumentowała, że za przestępstwo, które zarzuca się Polakowi, kodeks karny przewiduje od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)