Awaria radiolatarni przyczyną tragedii smoleńskiej?
Przyczyną katastrofy w Smoleńsku mogła być awaria radiolatarni na lotnisku w Smoleńsku. Wysłany przez nią sygnał mógł "przerywać” – dowiedziała się TVP Info od osoby związanej ze śledztwem ws. katastrofy prezydenckiego samolotu.
26.05.2010 | aktual.: 27.05.2010 01:39
Wśród hipotez dotyczących przyczyn wypadku pod Smoleńskiem powraca pytanie o sprawność wszystkich systemów na lotnisku. Według źródeł TVP Info jedna z radiolatarni, położona około kilometr od lotniska mogła nie działać sprawnie. Jej sygnał mógł przerywać.
Naczelna Prokuratura Wojskowa nie potwierdziła tych informacji. Trwają badania nad wpływem organizacji oraz zabezpieczenia lotu oraz tego czy po stronie rosyjskiej nie doszło do jakichś nieprawidłowości.
O nietypowym rozkładzie radiolatarni naprowadzających przed pasem startowym w Smoleńsku pisała już "Rzeczpospolita". Jeśli pilot nie wiedział o niestandardowej radiolatarni, mogło się to przyczynić do katastrofy.
W standardzie bliższa radiolatarnia znajduje się 1 km od początku pasa startowego; dalsza - 4 km. Tymczasem w Smoleńsku, z tej strony z której nadlatywał prezydencki tupolew, ten drugi punkt orientacyjny jest umieszczony w odległości 6 km.
Jeśli pilot o tym nie wiedział i orientował się na standardową odległość, a w konsekwencji wybrał standardową trajektorię podejścia do lądowania, mógł znaleźć się na wysokości kilku metrów nad ziemią już w odległości 1,5-2 km od lotniska.
Radiolatarnia to radiostacja nadawcza lub nadawczo-odbiorcza wysyłająca sygnał radiowy dla radionawigacji. Sygnał jest nadawany w stałych odstępach czasu i zawiera kod radiolatarni np. znakowy (nadawany alfabetem Morse'a). W komunikacji lotniczej służy do określania kierunku za pomocą radionamiernika.