Awaria helikoptera w Bydgoszczy
Przy podchodzeniu do lądowania w środę w godzinach porannych na lotnisku w Bydgoszczy uszkodzeniu uległ śmiglowiec Mi-2 - poinformował Robert Rochowicz z MON. Jak podał, maszyna pochodzi z 56. Pułku Śmigłowców w Inowrocławiu.
17.02.2010 | aktual.: 17.02.2010 18:45
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska do wypadku doszło około godziny 9.40. W trakcie rutynowego lotu z Inowrocławia do Bydgoszczy doszło do awarii śmigłowca. Pilot postanowił lądować awaryjnie. Jak poinformował nas Wydział Prasowy Dowódcy Wojsk Lądowych, nikomu nic się nie stało.
Na pokładzie były cztery osoby, w tym trzech członków załogi. Przyczyny zdarzenia bada specjalna komisja.
Robert Rochowicz z MON podał, że maszyna pochodzi z 56. Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu. Rzecznik Dowództwa Wojsk Lądowych ppłk Tomasz Szulejko nie przesądził, czy maszyna będzie nadawała się do dalszej eksploatacji.
W ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy informacje o problemach polskich śmigłowców, nie tylko tych wojskowych, często obiegały media.
Na początku grudnia ub. r. kilkadziesiąt metrów od bazy Ghazniw Afganistanie rozbił się śmigłowiec Mi-24, który był na wyposażeniu kontyngentu. W listopadzie wypadkowi uległ śmigłowiec Augusta A109 należący do Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pod koniec października ub.r. rozbił się śmigłowiec Kania z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. W lutym ub.r. na poligonie pod Toruniem rozbił się Mi-24. Także w lutym 2009 r. katastrofie uległ śmigłowiec LPR. W październiku 2008 r. rozbił się wojskowy śmigłowiec Mi-2 ze szkoły lotniczej w Dęblinie. Z kolei w lutym 2008 r. podczas próby uruchomienia spłonął prywatny śmigłowiec Mi-2.
Jeden z głośniejszych wypadków śmigłowców wydarzył się w lipcu 2006 - w wypadku wojskowego Mi-24 w Iraku ucierpiało wówczas czterech członków załogi i trzech dziennikarzy. Maszyna miała lecieć z Diwanii do bazy Delta w Al Kut. Była częścią większej kolumny wiozącej polską delegację. Nie był to pierwszy wypadek śmigłowca w Iraku. W grudniu 2004 r. pod Karbalą doszło do katastrofy śmigłowca Sokół, zginęło wówczas trzech polskich żołnierzy.
W grudniu 2003 roku w pobliżu Piaseczna pod Warszawą po awarii obu silników rozbił się śmigłowiec Mi-8 z pułku specjalnego, na jego pokładzie znajdował się ówczesny premier Leszek Miller. Premier, który doznał wtedy uszkodzenia dwóch kręgów piersiowych, spędził w szpitalu sześć tygodni. W wypadku ucierpieli również szefowa jego gabinetu politycznego Aleksandra Jakubowska, dwoje pracowników Centrum Informacyjnego Rządu, lekarz, pięciu oficerów Biura Ochrony Rządu, trzech pilotów i stewardessa.