Awantura w sejmowej komisji: Ćwiąkalski nie przyszedł
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski nie przyszedł na posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości, bo - jak wyjaśnił - przed expose premiera Donalda Tuska nie będzie spotykać się z komisjami. Oburzyło to posłów PiS.
22.11.2007 | aktual.: 22.11.2007 22:12
Szef komisji Ryszard Kalisz (LiD) powiedział, że minister Ćwiąkalski, który był zaproszony na to posiedzenie, by przedstawić swoje plany w resorcie, poinformował go, że decyzją premiera Tuska, wszyscy konstytucyjni ministrowie będą się spotykać z właściwymi komisjami już po expose szefa rządu - na razie bowiem wszyscy nad nim pracują. Dlatego- dodał Kalisz - spotkanie z ministrem przesunie się na pierwszą połowę grudnia.
Jestem oburzony, że minister Ćwiąkalski nie chciał do nas przyjść. To polecenie premiera jest dla mnie jakimś dziwnym kuriozum. To bardzo zły start komisji - zareagował na to Andrzej Dera (PiS).
Wtórowała mu wiceprzewodnicząca komisji Beata Kempa, b. wiceminister sprawiedliwości (PiS). Nasze zaskoczenie i oburzenie jest dziś ogromne. Dwa lata temu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał jasną wizję, jak współpracować z komisją i tę wizję przedstawił. Dzisiejsze zachowanie pana ministra Ćwiąkalskiego uważam za co najmniej skandaliczne - mówiła.
Jej zdaniem, gdyby Ćwiąkalski był na komisji i przedstawił swą wizję funkcjonowania resortu sprawiedliwości, posłowie PiS, którzy mają wiele zastrzeżeń do jego kandydatury, nie musieliby zadawać wielu pytań po expose premiera. Kempa podkreśliła, że Sejm ma udzielać ministrowi wotum zaufania, a jego zamierzenia posłowie znają jedynie z mediów.
To nieprawda, że minister odmawia spotkania z komisją. Dzisiejsza jego nieobecność jest wynikiem uporządkowania prac rządu. Taka była decyzja premiera i proszę to uszanować - mówił na to Robert Węgrzyn (PO). Przez ostatnie dwa lata ministrowie z PiS często nie przychodzili na posiedzenia komisji - popierał go Damian Raczkowski (PO).
Temperament dyskutantów próbował wyciszyć prof. Marian Filar (LiD). Wyraziliśmy już stanowcze oburzenie nieobecnością ministra, wyraziliśmy też oburzenie z powodu tego oburzenia. Proponuję pogodzić się z rzeczywistością, że my jesteśmy, a pana Ćwiąkalskiego nie ma. Więc pracujmy - apelował.
Po kilku jeszcze polemikach posłowie przeanalizowali listę około 20 projektów ustaw, nad którymi komisja pracowała w Sejmie poprzedniej, skróconej kadencji i prac nie skończyła. Przepisy mówią, że tych projektów formalnie nie ma - dopóki nie przejmie ich rząd, grupa posłów, Senat czy prezydent i ponownie ich nie wniesie do laski marszałkowskiej. Część z nich do Sejmu nowej kadencji wniósł rząd Jarosława Kaczyńskiego na swych ostatnich posiedzeniach. Kempa powiedziała, że także posłowie PiS będą wnosić te projekty. Podobnie postąpią inne ugrupowania.
Padła też propozycja, by - z uwagi na niepowołanie sejmowej komisji ds. kobiet i rodziny - w komisji sprawiedliwości i praw człowieka powołać stałą podkomisję ds. praw kobiet. Zdecyduje o tym - jak mówił Kalisz - prezydium Sejmu.