Kaczyński przerwał dziennikarce TVN24. Wtedy się zaczęło

Podczas konferencji prasowej Jarosław Kaczyński nie pozwolił zadać pytania dziennikarce TVN24, Mai Wójcikowskiej. Konferencja została nagle przerwana, kiedy za koleżanką wstawił się dziennikarz radia TOK FM, Maciej Kluczka. - Albo zadaje pan pytanie, albo kończymy - został upomniany dziennikarz.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Radek Pietruszka
Justyna Lasota-Krawczyk

Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej pytany był m.in. o to, czy stawi się na wezwanie prokuratury, jeśli zostanie wezwany w związku ze śledztwem wszczętym ws. dwóch wież. Prezes PiS nie odpowiedział na pytanie, które zadał dziennikarz Polsat News, na co zwróciła mu uwagę dziennikarka TVN24.

- Nie widzę powodu, żeby teraz odpowiadać na takie pytania - stwierdził Jarosław Kaczyński, po czym nie pozwolił dziennikarce zadać swojego pytania.

- Słyszeliśmy pani pytanie i już pani dziękuję - stwierdził prezes, a głos otrzymał redaktor z radia TOK FM.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wipler uderzył w Nawrockiego. "Jest bezwstydny"

- Chciałbym, żeby mogła koleżanka zadać, bo ona tylko dopytała - wstawił się za koleżanką dziennikarz. - Albo zadaje pan pytanie, albo kończymy - stwierdził wyraźnie zirytowany rzecznik partii. - To kończymy, jeśli tak państwo reglamentują pytania - odpowiedział mu dziennikarz.

- Reglamentuje to Donald Tusk, nie wpuszczając dziennikarzy np. Telewizji Republika - wtrącił się Mariusz Błaszczak.

Śledztwo ws. dwóch wież

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie tzw. dwóch wież i spółki Srebrna - przekazano w komunikacie. Chodzi o deweloperski biznes, w który zaangażował się Jarosław Kaczyński. Cztery lata temu, ówczesna prokurator zajmująca się sprawą odmówiła wszczęcia śledztwa.

- W poniedziałek wszczęte zostało śledztwo w sprawie doprowadzenia Geralda Birgfellnera w okresie od maja 2017 r. do lipca 2018 r. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie nie mniejszej niż 1 mln 300 tys. euro - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (341)