Autor książek o zamachu na papieża współpracował z SB
Autor książek o zamachu na papieża Jana Pawła
II Eugeniusz Guz był współpracownikiem służb specjalnych PRL, a
jego książki, w których poddawał w wątpliwość tzw. bułgarski ślad,
były inspirowane przez SB - powiedział w programie "Warto rozmawiać" Stanisław Janecki. Sam Guz zapytany wprost przez prowadzącego program Jana Pospieszalskiego, czy współpracował z SB - zaprzeczył.
Redaktor naczelny tygodnika "Wprost" Stanisław Janecki powoływał się na dokumenty Instytutu Pamięci Narodowej. W programie "Warto rozmawiać" w TVP2 rozmawiano o okolicznościach zamachu na Jana Pawła II z 13 maja 1981 r.
"Wprost" postawił tezę, że służby specjalne PRL mogły wiedzieć o planach zamachu dzięki notatce dostarczonej centrali w Polsce przez oficera wywiadu wojskowego, z którą jego przełożeni nic nie zrobili. Guz jest autorem m.in. książek "Zamach na papieża mroczne siły nienawiści. Nowy ślad" i "Strzały na pl. Św. Piotra" (pierwsza z nich była wydana w 1983 r.). W programie Guz prezentował pogląd, że nie ma dowodu na to, by istniały powiązania radzieckich lub innych komunistycznych służb specjalnych, z tym zamachem. Po kolejnej wymianie zdań Janecki powiedział publicznie o dokumentach z IPN na temat Guza.
Pan - poszukiwacz prawdy - od 1960 r. był współpracownikiem wywiadu cywilnego PRL pod kryptonimami "Gustek" i "Jan Zdrowy" - powiedział do niego Janecki.
Naczelny "Wprost" przedstawił dokumenty IPN, z których ma wynikać, że od 1962 r. Guz był kontaktem operacyjnym, za co pobierał 400 marek miesięcznie. Pan to po prostu pisał na zamówienie SB - oświadczył Janecki.
Guz odpowiedział, że przyszedł zaproszony do programu, w którym miano dyskutować na temat kulis zamachu na papieża. W inscenizacji jakiejś dzikiej lustracji nie będę uczestniczył - dodał.
Pytanie prowadzącego program Jana Pospieszalskiego, czy książki poświęcone zamachowi na Jana Pawła II powstały na polecenie Służb Specjalnych, Guz uznał za nietaktowne. Jaki to ma związek z kulisami zamachu na papieża? - pytał autor.
To jest kompletna bzdura. To jest normalna robota dziennikarska - dodał. Pracowałem w PAP-ie, miałem niesłychanie obszerny dostęp do źródeł i publikacji, zachodnich również. Tego nie mieli inni koledzy z innej redakcji. My byliśmy przeładowani informacjami na temat kulis zamachu na Jana Pawła II, to wszystko było tylko brać. Ja nie potrzebowałem niczego innego - podkreślił Eugeniusz Guz.