"Autolustracja abpa Wielgusa nie w Sądzie Lustracyjnym"
Z powodu nienadesłania akt abpa Stanisława
Wielgusa przez IPN, jego autolustracja nie zacznie się w Sądzie
Lustracyjnym, ale będzie przekazana sądowi okręgowemu -
poinformował adwokat abpa, mec. Marek Małecki.
Abp ubiega się o sądowe stwierdzenie, że nie był tajnym i
świadomym współpracownikiem służb specjalnych PRL.
12.03.2007 | aktual.: 12.03.2007 18:32
IPN nie realizuje swych ustawowych zadań. Mimo, że akta apba przekazał kościelnej komisji historycznej, to nie zdołał przekazać ich sądowi - oświadczył adwokat. Taka postawa IPN wykraczająca - jego zdaniem - poza reguły obowiązujące w państwie prawa - uniemożliwiła przeprowadzenie autolustracji abpa właśnie przed Sądem Lustracyjnym (od czwartku Sąd Lustracyjny będzie zlikwidowany na mocy nowej ustawy lustracyjnej).
Wcześniej mec. Małecki mówił, że wolałby, aby proces toczył się przed Sądem Lustracyjnym, który ma ogromne doświadczenie, a nowe sądy dopiero muszą się szkolić. Nowy tor lustracji może nam zająć wiele lat - dodawał.
W lutym IPN tłumaczył, że nie będzie stosował szczególnej procedury przy rozpoznawaniu wniosku Sądu Lustracyjnego o akta abpa Wielgusa. W tym przypadku będziemy stosować takie procedury, jak przy każdym innym wniosku sądu czy Rzecznika Interesu Publicznego: zarządzamy kwerendę akt, występujemy do oddziałów IPN, kompletujemy całość odpowiedzi i wtedy przesyłamy wszystko sądowi - mówił rzecznik IPN Andrzej Arseniuk.
Wszczynając w lutym autolustrację abpa Wielgusa, sąd wystąpił do IPN o dokumenty służb PRL nt. abpa oraz o ustalenie danych oficerów, którzy się z nim kontaktowali. Sędzia Małgorzata Mojkowska podkreśliła, że jeżeli IPN przekaże te dokumenty przed 15 marca, proces będzie mógł się zacząć przed Sądem Lustracyjnym.
Po 15 marca sprawę Wielgusa przejmie warszawski sąd okręgowy. Toczyłaby się ona według dotychczasowej procedury lustracyjnej, a nie nowej. Obecna ustawa mówi, że współpracą "nie jest współdziałanie pozorne lub uchylanie się od dostarczenia informacji, pomimo formalnego dopełnienia czynności lub procedur wymaganych przez organ bezpieczeństwa państwa oczekujący współpracy". Nowa ustawa nie ma takiego zapisu.
Ponadto obecna ustawa pozwala lustrowanemu na utajnianie części lub całości procesu i składanie kasacji do Sądu Najwyższego od prawomocnego wyroku - nowa nie przewiduje utajniania sprawy na wniosek lustrowanego, którego pozbawia też prawa do kasacji (mogą ją składać tylko minister sprawiedliwości i RPO). Stroną w postępowaniu po 15 marca będzie prokurator pionu lustracyjnego IPN. Dysponent akt będzie równocześnie oskarżycielem- komentował Małecki.
Widzi on szanse na oczyszczenie swego klienta, bo uważa, że nie doszło do "rzeczywistej współpracy", a część akt z jego teczki sfałszowano. "Intencją abpa Wielgusa jest poddanie się autolustracji, ale dla dobra Kościoła chce, aby proces ten był częściowo utajniony" - mówił wcześniej mec. Małecki. Dodał, że chodziłoby o "wewnętrzne relacje w Kościele".
Ostatnio IPN ujawnił, że odnaleziono nowe dokumenty nt. abpa Wielgusa. "Pozna je najpierw kościelna komisja historyczna" - informował Arseniuk. Według tygodnika "Wprost", nowe akta potwierdzają współpracę ks. Wielgusa z SB w latach 60.
Abp Wielgus 7 stycznia zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego w związku z ujawnieniem jego teczki z IPN o jego współpracy z lat 70. Dwie komisje - kościelna i powołana przez Rzecznika Praw Obywatelskich - uznały, iż są dowody, że Wielgus co najmniej w latach 1973-78 zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL i wyrażał do tego gotowość; podpisał też dwa zobowiązania do współpracy.
Sam Wielgus przeprosił wiernych za swój błąd sprzed lat i za zaprzeczanie współpracy. Nigdy nie potwierdzono oficjalnie, że to interwencja papieża Benedykta XVI doprowadziła do rezygnacji abpa Wielgusa z urzędu metropolity. Obecnie jest on arcybiskupem- seniorem warszawskim.