Austriacki kandydat na papieża
Jednym z częściej wymienianych
kandydatów na następcę Jana Pawła II jest 60-letni austriacki
kardynał, arcybiskup wiedeński, Christoph Schoenborn.
Austriacka agencja APA pisze, że jego przybycie do Rzymu, gdzie 18 kwietnia rozpocznie się konklawe, wywołało duże zainteresowanie.
Kardynał z Wiednia to postać, która może być bliska również Czechom, urodził się bowiem niedaleko miasta Mlada Boleslav w okolicach Pragi, ważniejsze jednak jest poparcie, jakim jego kandydatura cieszy się podobno wśród niemieckojęzycznych kardynałów - uczestników konklawe. Natomiast w spekulacjach na temat następcy Papieża-Polaka za minus Schoenborna uważa się jego młody wiek. Ponoć większe szanse mają starsi, tacy jak Joseph Ratzinger. (Notabene, Schoenborna uznaje się za zaufanego współpracownika Ratzingera).
Hiszpański dziennik "ABC" wymienia w czwartek Schoenborna wśród czołowych kandydatów na objęcie Stolicy Piotrowej wskazując na to, że wierni chcieliby mieć papieża stosunkowo młodego, z poczuciem humoru, znającego języki, czyli kogoś podobnego do Karola Wojtyły sprzed ćwierć wieku.
Według notowań bukmacherskich, Schoenborn jest na szóstym miejscu wśród "gorących kandydatów". Zakłady w irlandzkiej kancelarii Paddy Power dają największe szanse arcybiskupowi mediolańskiemu Dionigiemu Tettamanziemu (71 lat) i Nigeryjczykowi Francisowi Arinze (72 lat), po nich następują pochodzący z Hondurasu Oscar Andres Rodriguez Maradiaga (62 lat), Ratzinger (78 lat) i Brazylijczyk Claudio Hummes (70 lat).
Christoph Schoenborn urodził się 22 stycznia 1945 w miejscowości Skalsko w rodzinie arystokratycznej, która wkrótce potem uciekła z Czech do Austrii. 19 z jego przodków było księżmi, biskupami, a nawet arcybiskupami. Sam arcybiskupem Wiednia został dziesięć lat temu, kiedy ustąpił z tego stanowiska w związku ze skandalem pedofilskim Hans Groer. Trzy lata później Schoenborn publicznie przeprosił za uczynki swego poprzednika.
W kręgach kościelnych ceni się go przede wszystkim za budowanie mostów porozumienia z wyznawcami prawosławia, ale i religii niechrześcijańskich - islamu i judaizmu. W 2002 roku bardzo krytycznie wypowiedział się przeciwko zaliczeniu przez George'a W. Busha Iranu do tzw. osi zła. Niedawno zwrócił na siebie uwagę, odwiedzając Izrael.