"Austria nie ogranicza liczby rosyjskich turystów"
Ambasada Austrii w Moskwie zdementowała informację o tym, że w kurorcie Kitzbuehel postanowiono wprowadzić tzw. kwoty dla rosyjskich turystów, których nie ma być więcej niż 10%.
08.02.2007 | aktual.: 09.02.2007 05:46
O wprowadzeniu takiego ograniczenia napisał brytyjski dziennik "The Guardian", który powołał się na przecieki w prasie regionalnej w Tyrolu.
Wynika z nich, według szefowej miejscowej Izby Turystycznej Renate Danier, że właściciele większości cztero- i pięciogwiazdkowych hoteli w tym ośrodku sportów zimowych uzgodnili, że Rosjanie nie będą stanowić więcej niż 10% ogólnej liczby gości hotelowych.
Chcemy międzynarodowej różnorodności, a nie 50% Rosjan - miała powiedzieć Danier.
W umowie hotelarze zaznaczyli, że rosyjscy goście są "oczywiście mile widziani" w Kitzbuehel, lecz kurort chce uniknąć przekształcenia się w "rosyjski bastion".
Od początku obecnego wieku systematycznie rośnie liczba Rosjan (i Ukraińców) wypoczywających w Tyrolu. W wielu miejscowościach przyjmuje się zapłatę w rublach, wiele lokali cyrylicą drukuje karty dań.
Rosyjscy turyści, jak pisze "Guardian", znani są z tego, że wydają duże pieniądze: sprzęt od Gucciego, stroje od Chanel, samochody marki Maybach na ulicach. W ubiegłym roku żona mera Moskwy Jurija Łużkowa, Jelena Baturina, zamówiła kilka kilogramów kawioru jednego wieczoru.
Eksperci od turystyki są przekonani, że za decyzją ograniczania w Tyrolu liczby Rosjan stoi niezadowolenie z podkręcania przez najzamożniejszych cen nieruchomości w regionie. Coraz częściej Rosjanie kupują wille, hotele i pensjonaty za równowartość 15 mln funtów czy więcej, mimo że jedynie obywatele Unii Europejskiej mają prawo kupować nieruchomości w Kitzbuehel.