Australia. Wskoczył na rekina. Omal nie zginął
Ta sytuacja zszokowała świadków. Mężczyzna, który nazywa siebie "jeźdźcem rekinów" trafił do szpitala po tym, jak został poturbowany gdy… wskoczył na rekina.
Aaron Moir, nazywany "jeźdźcem rekinów ", został przewieziony do szpitala w Australii Zachodniej po tym, jak został zaatakowany przez trzymetrowego rekina. Do ataku drapieżnika nie doszło przypadkowo. Moir bowiem z łodzi wskoczył na grzbiet niebezpiecznej ryby.
"Przerażeni świadkowie powiedzieli 7News, że Moir zeskoczył z łodzi na grzbiet rekina, który następnie brutalnie go zaatakował" – relacjonuje the Sun.
Mógł zginąć, jednak nadal chce "dosiadać rekiny"
Jak podały służby ratownicze, śmiałek doznał poważnych, ale nie zagrażających życiu urazów dolnej części ciała.
Czytaj także: Mazowsze. Brutalny atak na rowerzystę
Teraz w sprawie incydentu trwa dochodzenie prowadzone przez australijski Departament Rybołówstwa i Australijski Urząd ds. Bezpieczeństwa Morskiego w związku z niebezpiecznym wyczynem.
Jak podaje portal, Moir twierdzi, że pracował z rekinami i wie jak one się poruszają. Po wypadku nie wyraził skruchy i zapowiedział, że ponownie chce wskoczyć na rekina…
Ciężka sytuacja epidemiologiczna w Wietnamie. "Absolutnie wszystko jest zamknięte"
Przeczytaj również: Ekologia. Tykające bomby na dnie Bałtyku. Co spoczywa w Zatoce Gdańskiej?