ŚwiatAtaki Boko Haram na lokale wyborcze w Nigerii - około 11 zabitych

Ataki Boko Haram na lokale wyborcze w Nigerii - około 11 zabitych

11 osób zginęło w atakach dżihadystów z ugrupowania Boko Haram na lokale wyborcze na północnym wschodzie Nigerii - podaje BBC News.

Ataki Boko Haram na lokale wyborcze w Nigerii - około 11 zabitych
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | TIFE OWOLABI

Ekstremiści próbowali zakłócić przebieg sobotnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Nigerii, które pierwotnie miały się odbyć 14 lutego, ale ze względów bezpieczeństwa, głównie groźby ataków ze strony Boko Haram, zostały przełożone na 28 marca.

Islamiści z Boko Haram od 2009 roku prowadzą walkę zbrojną o przekształcenie Nigerii lub przynajmniej części jej terytorium w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. W wyniku islamistycznej rebelii w najludniejszym kraju Afryki zginęło już wiele tysięcy osób, w tym ponad 15,5 tys. od 2012 roku.

Państwowa komisja wyborcza poinformowała, że wybory zostaną przedłużone do niedzieli w tych lokalach wyborczych, gdzie doszło do problemów technicznych z czytnikami kart biometrycznych.

Komisja wyjaśniła, że proces identyfikacji wyborców przy użyciu czytników, użyty po raz pierwszy w głosowaniu, wywołał problemy w wielu miejscach. Z powodu tych problemów technicznych głosowanie tam zostało zawieszone.

Wybory prezydenta w Nigerii oceniane są jako najważniejsze wydarzenie polityczne 2015 roku w Afryce. O urząd szefa państwa walczą: obecny prezydent Goodluck Jonathan i były wojskowy dyktator Nigerii Muhammadu Buhari. Po raz pierwszy w 55-letniej historii kraju szanse urzędującego prezydenta i przywódcy opozycji uznaje się za wyrównane i po raz pierwszy rządząca partia może stracić władzę nie w wyniku zamachu stanu, lecz werdyktu wyborczego.

Niepokoje w Nigerii, co jest ich przyczyną?

Kandydat do reelekcji z ramienia Ludowej Partii Demokratycznej (PDP) Goodluck Jonathan i jego główny rywal Muhammadu Buhari z Kongresu na rzecz Postępowej Zmiany (CPC) stają do walki w kraju, który dzięki swym zasobom naftowym wyprzedził ostatnio RPA jako pierwsza potęga gospodarcza Afryki. Napięcie wewnętrzne w Nigerii nie wynika jednak wyłącznie z terroryzmu uprawianego przez Boko Haram, które złożyło ostatnio przysięgę wierności Państwu Islamskiemu, a od 2014 roku zamordowało 3 750 cywilów, głównie na północy Nigerii.

Źródłem radykalizacji w kraju jest jednak nie tylko islamski ekstremizm. Jest nim także sprzeciw wobec korupcji rządzącej elity kraju, który stał się szóstym na świecie eksporterem ropy naftowej.

Wszystkie bogactwa Nigerii są skoncentrowane na chrześcijańskim południu. Ubogą północ kraju, której część stała się terenem działania Boko Haram, zamieszkują muzułmanie stanowiący większość ludności Nigerii.

Po śmierci założyciela Boko Haram, Mohammeda Jusufa, organizacja ta skrajnie się zradykalizowała, a zdaniem wielu analityków ten krwawy terroryzm jest w znacznej mierze reakcją na korupcję administracji rządowej, która zaraża całe społeczeństwo północnej Nigerii.

W ubiegłym roku prezes banku centralnego Nigerii, Lamido Sanusi, został usunięty pod naciskiem rządu ze stanowiska pod pretekstem "niewłaściwego zachowania", gdy odmówił przerwania dochodzenia, które miało ustalić, gdzie podziało się 20 miliardów dolarów należących do Krajowej Korporacji Naftowej.

"Północ Nigerii ma długą historię reformatorskich ruchów religijnych, a niektóre z nich posługiwały się przemocą. Ale tego rodzaju ugrupowania nie powstają z niczego. To jest reakcja na korupcję elit" - twierdzi cytowana przez agencję EFE ekspertka, Sarah Chayes z Fundacji na rzecz Międzynarodowego Pokoju im. A. Carnegiego, która badała związki między terroryzmem a korupcją w innych krajach, takich jak Egipt i Afganistan.

Postępowanie ludzi z kręgów rządowych było zielonym światłem dla powszechnej grabieży. "Każdy policjant, lekarz, pielęgniarz lub profesor - uzupełnia Sarah Chayes swą diagnozę - uważa za swoje święte prawo okradanie funduszy publicznych, bezpośrednie okradanie obywateli, którzy są terroryzowani fizycznie i werbalnie".

Jedną z dziedzin najbardziej dotkniętych korupcją jest edukacja. W szkołach - większość jest z internatami - rodziny muszą opłacać profesorów, aby wystawili ich dzieciom odpowiednie stopnie i dbali o ich zdrowie, a następnie muszą "kupić dziecku miejsce na uniwersytecie".

Boko Haram (nazwa oznacza: zachodnia edukacja jest grzechem) głosi, że system oświaty narzucony Nigerii przez brytyjskich kolonizatorów, którzy rządzili krajem do 1960 roku, przygotowuje młodzież do pracy w skorumpowanej administracji nigeryjskiej.

Niemniej celem brutalnej przemocy rozpętanej przez Boko Haram, które podpala internaty ze śpiącymi w nich dziećmi, podpala i burzy całe osady, uprowadza dziewczęta, aby je sprzedawać na targach, jest pozyskanie najbiedniejszej ludności Nigerii: muzułmanów z północy.

Niektórzy Nigeryjczycy - mówi Sarah Chayes - posuwają się do twierdzenia, że gdyby Boko Haram było organizacją laicką, "cały kraj byłby po ich stronie".

Z drugiej strony setki informacji napływających z północy potwierdza, że uciekinierzy z tych terenów, którzy porzucili w panice swe domy przed pojawieniem się Boko Haram, nie wierzy w powodzenie ofensywy rządowej na północy. Nie chcą słyszeć o powrocie do miejscowości, które przed sobotnim głosowaniem obsadziły wojska rządowe.

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wojsko nigeryjskie przy wsparciu oddziałów przybyłych z Czadu i Kamerunu obsadziło lub odbiło z rąk Boko Haram 30 miast w północno-wschodnich stanach Adamawa i Yobe; jedynie 3 z 27 powiatów w Borno pozostaje w rękach dżihadystów - twierdzi rzecznik rządu Mike Omeri.

Zobacz także: Boko Haram drwi z akcji "Bring back our girls"

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)