Atak reklam na uszy
Telewidzów złości zbyt głośna emisja reklam. Przedstawiciele stacji tłumaczą, że nic nie da się z tym zrobić.
28.02.2005 | aktual.: 28.02.2005 08:30
– Gdy program przerywany jest reklamami, w domu od razu robi się nerwowa atmosfera. Ja biegam po pokoju, szukając pilota, a żona krzyczy na mnie, dlaczego nie przyciszyłem telewizora – skarży się, podobnie jak wielu naszych Czytelników, Adam Weber.
Co na to stacje
Szefowie telewizji bagatelizują te sygnały. – W kanałach grupy TVN ten problem nie występuje – mówi Tomasz Berezowski, członek zarządu TVN ds. nowych technologii. – Mamy urządzenie, które symuluje pracę ludzkiego ucha. Dzięki temu możemy wyregulować poziom głośności – dodaje. Zdaniem Berezowskiego, problem zbyt głośnych reklam może wystąpić, kiedy reklama wchodzi w czasie filmu, po scenie, która była cicha. – Tego już się nie da wyregulować – twierdzi.
Nie zgadza się z tym realizator dźwięku Remigiusz Kasztelniak. Jego zdaniem jest to kwestia masteringu. – Obecnie wszystkie nagrania, szczególnie w muzyce rozrywkowej, bardzo mocno się kompresuje, tak aby były one okrutnie głośne. Taka jest teraz moda. Wydaje mi się, że podobna sytuacja panuje w reklamie – mówi. – To celowy zabieg, za pomocą którego słuchacz ma zwrócić na reklamę uwagę. Wynika to z różnicy dynamiki pomiędzy sygnałem dźwięku nagrywanych reklam a sygnałem dźwięku emitowanych programów. Moim zdaniem wyrównanie poszczególnych poziomów dźwięku nie powinno stanowić dużego problemu. Jest to kwestia odpowiedniego sprzętu i dobrych chęci – dodaje Kasztelniak.
Rzecznik a telewizja
Skargi w sprawie zbyt głośnej emisji reklam trafiały nawet do rzecznika praw obywatelskich, który wystosował pismo w tej sprawie do prezesa TVP – czytamy na stronie Medianews.com.pl. Zdaniem rzecznika, niespodziewane zwiększanie natężenia dźwięku przy nadawaniu reklamy, która nie musi interesować telewidza, stanowi naruszenie prywatności. Zarząd TVP odpowiedział, że kontrola techniczna nie wykazała, by poziom głośności reklam był wyższy w porównaniu z pozostałymi częściami programu. Wyjaśnił, że reklamy są przegrywane z kaset dostarczanych przez reklamodawców i emitowane zgodnie z normami międzynarodowymi.
W piśmie czytamy jednak, że stosowane mierniki mierzą poziom sygnału, a nie głośność, a hałaśliwe reklamy i nierówna głośność poszczególnych audycji występują u nadawców na całym świecie. Część reklamodawców stosuje też specjalną obróbkę dźwięku. W efekcie, zestawienie takiej reklamy z innymi audycjami powoduje wrażenie, że filmy reklamowe nadawane są głośniej. Odmowa emisji reklam „subiektywnie głośnych” mogłaby prowadzić jednak do zarzutu nieuczciwej konkurencji.
Joanna Piszcz