Asystent Łyżwińskiego rozmawiał o gwałcie z Anetą K.
"Newsweek" dysponuje nagraniami z rozmowy asystenta Stanisława Łyżwińskiego - Jacka P. - z Anetą Krawczyk. Tygodnik pisze na stronie internetowej, że P. rozmawiał z Krawczyk o gwałcie, którego jego szef miał się dopuścić na młodej dziewczynie pod Częstochową. Zwraca uwagę, że prokuratura rzeczywiście sprawdza wątek drugiego gwałtu Łyżwińskiego.
31.03.2007 | aktual.: 31.03.2007 08:58
W "Newsweeku" czytamy, że do spotkania Jacka P. z Anetą Krawczyk doszło tuż po wybuchu seksafery w Samoobronie. W grudniu ubiegłego roku kobieta oskarżyła posła Stanisława Łyżwińskiego o to, że zmuszał ją do seksu w zamian za pracę w jego biurze. Wkrótce jedna z działaczek złożyła zawiadomienie, że Łyżwiński zgwałcił ją podczas jednej z imprez Samoobrony.
Na taśmie asystent Łyżwińskiego sugeruje, że jest w stanie załatwić u liderów Samoobrony pracę dla Krawczyk w zamian za odwołanie oskarżeń. Są szanse, rządowe stanowiska, ta erka, coś tam może - przekonuje. Wypomina jej, że fałszywie oskarżyła Łyżwińskiego o ojcostwo swojego najmłodszego dziecka. Zaskakujące jest to, że w ogóle nie rozmawiają o oskarżeniach, które Krawczyk rzuciła pod adresem samego P., że ten próbował wywołać u niej poronienie, gdy była w ciąży - czytamy w tekście "Praca za milczenie?".
P. próbował ratować skórę swojego szefa. Dlatego pojechał do Krawczyk i przekonywał ją, aby wycofała się z oskarżeń - pisze "Newsweek". P. nie miał szans przekonać Anety Krawczyk do wycofania oskarżeń, bo kobieta nagrywała spotkanie dla prokuratury. Teraz okazuje się, że P. także zarejestrował tę rozmowę. Do śledczych trafiła właśnie jego wersja, trwająca ponad półtorej godziny.
Nagranie Krawczyk jest krótsze - przekonuje prominentny polityk Samoobrony. W przekonaniu działaczy, ma to świadczyć o manipulacji dokonanej przez Krawczyk. Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi potwierdza, że prokuratura otrzymała nagranie. Czy jest tożsame z wersją zarejestrowaną przez Anetę Krawczyk? Nie mogę udzielić odpowiedzi - mówi "Newsweekowi".
Tygodnik przypomina, że to właśnie m.in. za spotkanie z Krawczyk P. trafił za kratki, bo prokuratura uznała, że próbuje mataczyć w śledztwie.