Artystyczny głos w kampanii: "Głosuj. Nie rydzykuj!"
Malarz i muzyk, adiunkt na Wydziale Grafiki gdańskiej ASP Jacek Staniszewski i właściciel sopockiego klubu Sfinks Robert Florczak wspólnie stworzyli plakat „Nie rydzykuj. Głosuj. Urna twoja mać”. To głos świata sztuki w czasie trwającej kampanii wyborczej. Inspirowany miejską sztuką uliczną plakat wykorzystuje formę szablonu – ma namawiać do wzięcia udziału w wyborach, jak deklarują jego twórcy - bez względu na popieraną opcję polityczną. Szablon pochodzi z Holandii, w oryginale opatrzony był napisem "Smash capitalism" ("Miażdż kapitalizm"). Plakaty pojawiły się już w Trójmieście, wkrótce będziemy mogli je zobaczyć na ulicach Poznania, Łodzi i Warszawy.
Podczas trwającej kampanii, na samym jej początku, również inny znany artysta - fotografik Tomasz Sikora, za pomocą krótkich etiud filmowych, przekonywał Polaków do wzięcia udziału w wyborach. Etiudy stworzone metodą sklejonych nieruchomych zdjęć, ukazują różne życiowe sytuacje, w których musimy dokonać wyboru. Raz bohaterką krótkiego filmu jest dziewczynka, która decyduje, jakie ciastko zjeść, innym razem staruszka wybierająca krzesło, na którym usiądzie, czy kobieta zastanawiająca się, jaką drogą iść. Artysta chciał pokazać poprzez te krótkie filmy, że zawsze warto dokonywać wyboru, choćby był on najtrudniejszy. Jak podkreśla fotografik, wybór kandydatów do parlamentu, to taki sam wybór, jakie podejmujemy codziennie. Sikora to twórca teatralnych i filmowych plakatów, ilustracji książkowych, realizator prac dla agencji reklamowych w Ameryce i Europie. Znany jest przede wszystkim jaki współtwórca - wraz z Andrzejem Świetlikiem - Galerii Bezdomnej, promującej w wielu krajach fotografię niezależną.
Prekursorem podobnie "zaangażowanych" akcji artystycznych był Grzegorz Klaman, który w 2001 roku stworzył „Flagę III RP”, doszywając do polskiej flagi czarny pas. Bardzo wiele prac pojawiło się podczas kampanii prezydenckiej 2005 roku, m.in. młody artysta Łukasz Wdowicz pokazał wirtualny billboard. W tej wizualizacji postaci ówczesnych kandydatów na prezydenta zlewały się w jedną, tworząc złowieszczy wizerunek Hannibala Lectera - z charakterystycznym dla niego przerażającym uśmiechem. W rzeczywistości były to białe zęby kandydatki na prezydenta Henryki Bochniarz, które wyraźnie wybijały się spośród męskich oblicz. Podczas kampanii 2005 roku bardzo kontrowersyjną akcję przeprowadziła RAT (Radykalna Akcja Twórcza) – grupa anonimowych artystów z Gdańska. Sensację wzbudził stworzony przez nich plakat, przedstawiający ojca Rydzyka i braci Kaczyńskich z napisem „Jeden naród, jeden kościół, dwóch wodzów” – trawestacją nazistowskiego hasła.
Rozmowa z Jackiem Staniszewskim, współautorem plakatu „Nie Rydzykuj. Głosuj. Urna twoja mać”.
Skąd pomysł na taki plakat - co było dla Pana inspiracją?
Jacek Staniszewski: Od dłuższego czasu mailowo dostawałem prace z Polski, które opisywały, a na ogół zniechęcały do głosowania na poszczególne formacje. Oparte były na drwinie i szyderstwie. Robert Florczak, będąc także świadkiem tych wyczynów, podesłał mi tekst do plakatu, zachęcając do jego wizualizacji. Jak twierdził powodem postania tego tekstu był odruch sprzeciwu na deklaracje młodych ludzi, by nie głosować.
Do kogo plakat ma przemawiać?
- Do wszystkich bez względu na wiek... z uwzględnieniem, fakt, ludzi młodych, którzy generalnie "olewają" politykę.
Dlaczego zdecydował się Pan na taką formę?
- Forma szablonu jest przypisana do ulicy. Wizualnie w swojej surowości odbiega od kampanii partii politycznych, przez co rzuca się w oczy.
Czy projekt wykroczy poza Trójmiasto, czy jest szansa, że zobaczymy plakaty w Warszawie?
- Tak, plakaty są drukowane w Poznaniu, Łodzi, Warszawie i innych miastach. Jest to inicjatywa osób, które docierają do nas mailowo z prośbą o przesłanie pliku z plakatem do wydruku.
Czy planuje Pan jeszcze inne podobne inicjatywy?
- Artyści z reguły są blisko zdarzeń, więc jeśli będzie taka potrzeba to na pewno.
Czy Pana zdaniem istnieje potrzeba, by artyści angażowali się w kampanię wyborczą?
- Być może nie wszyscy mają na to ochotę, zajmując się czystą sztuką. Ale tak jak się to dzieje na całym świecie, artyści mają większe możliwości podnoszenia medialnie istniejących problemów tego świata.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska