Armia wystrychnięta na dudka
Sprytni przedsiębiorcy wystrychnęli na dudka
polską armię. Przez ostatnie dziewięć lat zgłosili w urzędzie
patenty na co najmniej 25 części umundurowania - pisze
"Rzeczpospolita".
Co to znaczy? Że przy przetargach na części mundurów (np. buty albo paski) przedsiębiorcy mogą postawić Ministerstwo Obrony Narodowej pod ścianą i narzucać swoje warunki, bo to oni są właścicielami praw autorskich do - na przykład - butów desantowców czy klamer do pasków.
MON dowiedziało się o tym dopiero kilka miesięcy temu. Przypadkiem. W czasie przetargu na wojskowe buty jedna z firm stwierdziła, że jest właścicielem... praw autorskich do wzoru butów, jakie armia chce dostarczyć żołnierzom. Agencja Mienia Wojskowego unieważniła przetarg. MON z częścią firm chce walczyć w sądzie, ale z kilkoma negocjuje odkupienie praw.
Armia ma też inny poważny kłopot z mundurami. Największy w ostatnich latach kontrakt na odzież i wyposażenie osobiste polskich żołnierzy został właśnie unieważniony. Urząd Zamówień Publicznych stwierdził, że przed przetargiem nikt nie sprawdził, czy oferenci poradzą sobie ze skomplikowanym zamówieniem wartości około 470 milionów złotych.
Wojskowi załamują ręce, bo prawdopodobnie późną jesienią armii zabraknie mundurów - zaznacza "Rz".(PAP)