Aresztowano celników zaniżających wartość aut
Policjanci z Centralnego Biura Śledczego w
Nowym Sączu rozpracowali grupę przestępczą sprowadzającą do Polski
samochody po zaniżonej wartości. W procederze brało udział m.in.
czterech celników. Mężczyźni ci zostali aresztowali - podał rzecznik małopolskiej policji, Dariusz Nowak.
13.04.2006 | aktual.: 13.04.2006 13:57
Według policji, grupa trudniąca się sprowadzaniem na polski obszar celny luksusowych aut po zaniżonej wartości, naraziła skarb państwa na straty co najmniej 5 mln zł. Celnicy współpracowali z biegłymi, którzy potwierdzali rzekome uszkodzenia aut, przez co ich wycena na granicy mogła być zaniżana.
Aresztowani przez sąd czterej celnicy to mężczyźni w wieku 36- 42 lata zatrudnieni dotąd w urzędach celnych w Cieszynie, Chyżnem, Krakowie i Poznaniu. Przedstawiono im zarzuty poświadczania nieprawdy w dokumentach oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnianie przestępstw skarbowych. W przypadku udowodnienia tych czynów przez sąd celnikom grozi kara do lat 8 lat więzienia.
Te aresztowania to jedynie część sprawy, którą nowosądeckie CBŚ rozpracowywało od wielu miesięcy. W sumie zatrzymanych zostało dotychczas 16 osób, z czego 13 zostało tymczasowo aresztowanych. Przewidywane są dalsze zatrzymania - wyjaśnił młodszy inspektor Dariusz Nowak.
Pierwsze zatrzymania rozpoczęły się w grudniu ub.r., kiedy to policjanci pracujący nad tą sprawą, po przeanalizowaniu szeregu informacji i dokumentów zyskali dowody przestępczej działalności grupy. Wśród zatrzymywanych osób znaleźli się celnicy - zarówno już nie pracujący jak i ci, którzy przestępstw dokonali pełniąc obowiązki służbowe - oraz biegli, do których obowiązków należało sporządzanie ekspertyz z zakresu badań technicznych pojazdów oraz ich wyceny - dodał Nowak.
Według niego, proceder rozpoczynał się od zakupu za granicami kraju, głównie w Austrii, luksusowych aut w salonach firmowych. Następnie, samochody te były wwożone do kraju wraz z dokumentami, w których poświadczano nieprawdę odnośnie ich wartości. Wpisywano wartość znacznie zaniżoną wraz z podaniem uzasadnienia tej obniżki - najczęściej uszkodzeń spowodowanych rzekomym wypadkiem, czy też awarią mechanizmów elektronicznych.
Taki nielegalny import samochodu stawał się możliwy dzięki celnikom i biegłym, którzy wtajemniczeni w przestępczy proceder sporządzali stosowną dokumentację. Celnicy uczestniczący w oględzinach samochodu stwierdzali, że podane dane dotyczące stanu technicznego samochodu są rzeczywiste. Biegli natomiast przygotowywali opinię potwierdzającą taki stan.
Kiedy samochód znalazł się na terenie Polski był odsprzedawany. Nabywcami były najczęściej osoby nieświadome tych manipulacji. Ceny aut podczas tych transakcji były już znacznie wyższe od zadeklarowanych na granicy.
Policjanci szacują, że tym sposobem do kraju wwieziono co najmniej kilkadziesiąt samochodów, a niewykluczone że i kilkaset - podsumował rzecznik małopolskiej policji.