Aresztant nie dostanie odszkodowania za spleśniały chleb!
Piotrkowski sąd oddalił pozew 33-latka, który domagał się od aresztu śledczego 100 tys. zł odszkodowania za narażenie go na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Mężczyzna uważa, że przez spleśniałe pieczywo, które dostał na śniadanie i kolację, narażone zostało na niebezpieczeństwo jego życie i zdrowie.
07.03.2008 | aktual.: 07.03.2008 13:43
Mężczyzna przebywa w areszcie za kradzież i pobicie. Do zdarzenia, które było przedmiotem procesu, doszło na początku stycznia tego roku.
Według osadzonego, dostał na śniadanie chleb, który nie nadawał się do jedzenia. Jak twierdzi, chleb był niedopieczony i podchodził pleśnią. Mężczyzna zrezygnował ze śniadania. Przyznał, że w tym dniu nie jadł również obiadu, bo była podana wieprzowina, a on takiego mięsa nie je. Zjadł tylko surówkę. Sytuacja z chlebem powtórzyła się również na kolację.
Osadzony, który był już bardzo głodny, poskarżył się oficerowi dyżurnemu. Ten miał zażartować, że jak nie chce, to niech nie je, ale i tak dobrze wygląda.
Po tych słowach aresztant tak się zdenerwował, że ze złości połknął metalowy krzyżak zrobiony z drutu. Trafił do szpitala, ale odmówił poddania się operacji.
Sprawę skierował do sądu, bo - według niego - to właśnie połknięcie metalowego krzyżaka zagrażało jego zdrowiu i życiu. W związku z tym domagał się 100 tys. złotych odszkodowania i zadośćuczynienia.
Sąd wysłuchał przedstawicieli aresztu, którzy powiedzieli m.in., że jakość chleba jest codziennie sprawdzana, a na pieczywo poskarżył się jedynie 33-latek. Uznał pozew za bezzasadny, bo m.in. nie dopatrzył się związku sytuacji z zachowaniem mężczyzny.