Areszt za zdradę tajemnicy, której nie było
Główny zarzut wobec urzędniczki z MSZ oskarżonej o ustawienie przetargu to ujawnienie oferentowi wartość zamówienia. Tyle że wartość zlecenia nie jest żadną tajemnicą - donosi "Gazeta Wyborcza".
Przed zatrzymaniem przez CBA, Monika F. była szefową Wydziału Zamówień Publicznych MSZ. Sąd przyjął za prawdopodobne, że jako przewodnicząca komisji przetargowej "weszła w porozumienie z Januszem J., nie wyłączając się z prowadzonego postępowania i ujawniając mu istotne informacje, w tym kwotę przeznaczoną na realizację zamówienia".
Jacek Dubois, adwokat urzędniczki, przekonuje, że kwota przeznaczona przez państwo na zadania związane z obsługą prezydencji była przedmiotem debaty w sejmie i znalazła się w ustawie budżetowej.
Czy przekazanie danych wynikających z jawnego dokumentu sejmowego może być przestępstwem? - pyta obrońca urzędniczki. Jego zdaniem wobec kobiety zastosowano "areszt wydobywczy", by skłonić ją do przyznania się.