Areszt dla Pęczaka w związku z nowymi zarzutami
Łódzki sąd zdecydował o aresztowaniu
na dwa miesiące b. posła Andrzeja Pęczaka w związku z nowymi
zarzutami stawianymi mu przez łódzką prokuraturę apelacyjną -
poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego łódzkiego
sądu okręgowego.
04.11.2005 | aktual.: 04.11.2005 15:30
B. poseł przebywa już w areszcie niemal od roku w związku z zarzutami przyjęcia od znanego lobbysty Marka D. i jego asystenta Krzysztofa P. korzyści majątkowej i osobistej (w związku z tą sprawą okres aresztowania upływa 19 listopada).
W ostatnich dniach - po wygaśnięciu immunitetu posła - prokuratura przedstawiła b. łódzkiemu baronowi SLD kolejne zarzuty m.in. pomocnictwa w oszustwie i przyjęcia korzyści majątkowej; grozi mu za to kara 8 lat więzienia. Prokuratura skierowała też do sądu wniosek o jego aresztowanie. Decyzją sądu Pęczak ma zostać w areszcie do 3 stycznia przyszłego roku.
Po wnikliwym przestudiowaniu 37 tomów akt sąd uznał, że w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego tymczasowy areszt podejrzanego jest konieczny z uwagi na grożącą mu surową karę - poinformowała Jeżewska. Dodała, że z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, iż tymczasowe aresztowanie w jednej sprawie nie stoi na przeszkodzie w zastosowaniu aresztu w innej.
Obrońcy Pęczaka chcieli zwolnienia swojego klienta z aresztu ze względu na jego pogarszający się stan zdrowia. Sąd przyznał, że stan zdrowia Pęczaka w czasie rocznego przebywania w areszcie uległ pogorszeniu, ale - zdaniem sądu - z opinii sądowo-lekarskiej wynika, że może on przebywać i być leczony w warunkach aresztu śledczego.
Według ustaleń prokuratury, w okresie od stycznia 1999 r. do maja 2002 r. Pęczak, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, zawarł także z różnymi firmami i instytucjami umowy na wykonanie określonych prac, z których żadna nie została wykonana. W ten sposób - zdaniem prokuratury - pomógł tym osobom wyłudzić od firm i instytucji m.in. urzędu marszałkowskiego ponad 66,4 tys. zł. Jedną z osób, z którą zawarto fikcyjne umowy, był kierowca Pęczaka, który później został zatrudniony przez lobbystę Marka D.
Zdaniem śledczych w październiku 2002 r. Pęczak jako poseł przyjął także od przedsiębiorców z woj. łódzkiego (chodzi o braci G., właścicieli hal targowych w Rzgowie) 10 tys. zł w zamian za obietnicę uzyskania przez nich korzystnej decyzji administracyjnej. Wyłudził też od nich 40 tys. zł, zapewniając ich, że trafią one na rzecz kampanii wyborczej SLD.
B. posłowi postawiono również zarzut usunięcia w sierpniu i wrześniu ub. roku ze swojego konta bankowego niemal miliona złotych. Pieniądze te miały stanowić zabezpieczenie ewentualnych kar majątkowych w związku ze śledztwem dotyczącym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚ), w którym Pęczakowi przedstawiono zarzut niegospodarności i narażenia Funduszu na stratę 42 mln zł.
Oprócz tego Pęczakowi rozszerzono i uzupełniono postawiony wcześniej zarzut przyjęcia od znanego lobbysty Marka D. i jego asystenta Krzysztofa P. korzyści majątkowej. Zdaniem prokuratury poseł - w zamian m.in. za przekazanie D. i P. informacji o szczegółach prywatyzacji w branży energetycznej, tzw. Grupy G-8 - przyjął prawie 821 tys. zł korzyści majątkowych, a także żądał łapówek w wysokości ponad 961 tys. zł.
Andrzej Pęczak jako pierwszy poseł w historii III RP trafił do aresztu 20 listopada 2004 r., po tym, jak Sejm zgodził się na jego aresztowanie. 53-letni Pęczak, to b. działacz PZPR, współtwórca SdRP. Za koalicji SLD-PSL został w latach 1994-1997 wojewodą łódzkim. Później przez siedem miesięcy pełnił funkcję wiceministra skarbu; podlegała mu prywatyzacja. Do marca 2003 r. był szefem SLD w Łódzkiem; posłem został, po wyborach 1997 r., ponownie wybrany w 2001 r. Był obserwatorem w Parlamencie Europejskim, członkiem rady nadzorczej sportowej spółki SPN Widzew SSA.
W związku z aresztowaniem Pęczaka, Sejm znowelizował ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora, z której wynika, iż "poseł lub senator w czasie pozbawienia wolności nie wykonuje praw i obowiązków wynikających z niniejszej ustawy", czyli nie może m.in. brać udziału w głosowaniach czy w pracach komisji.