Areszt dla ochroniarzy podejrzanych o śmiertelne pobicie
Sąd aresztował na trzy miesiące dwóch ochroniarzy z dyskoteki nad brzegiem Zalewu Solińskiego (Bieszczady), podejrzanych o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 22-letniego Piotra Zawady z Warszawy.
Poinformowała o zastępczyni Prokuratora Rejonowego w Lesku, Maria Chrzanowska. Wobec trzeciego podejrzanego w tej sprawie mężczyzny zastosowano dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju.
Chrzanowska wyjaśniła, że - według dotychczasowych ustaleń - rola trzeciego podejrzanego ograniczała się do powstrzymywania kolegi ofiary, przed udzieleniem mu pomocy w trakcie szamotaniny z ochroną dyskoteki. Wszystkim trzem podejrzanym postawiono zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym.
Do zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę. Z dotychczasowych ustaleń policji i prokuratury wynika, że w dyskotece nad brzegiem zalewu jeden z miejscowych mężczyzn zaczepiał dziewczynę kolegi Piotra Zawady. Wówczas między kolegą a zaczepiającym mężczyzną wywiązała się sprzeczka i bójka, do której dołączył Piotr, chcąc pomóc koledze.
Wtedy interweniowali wezwani na pomoc pracujący w lokalu ochroniarze (tylko jeden z nich posiada licencję ochroniarza, a drugi został skazany w maju tego roku na półtora roku pozbawienia wolności m.in. za udział w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia, wyrok nie jest prawomocny).
Ochroniarze próbowali wyprowadzić Zawadę z lokalu, a gdy ten się opierał, wywiązała się szarpanina. Ochroniarze obezwładnili 22-letniego mężczyznę, a jeden z nich przez kilka minut przytrzymywał go, trzymając jego głowę pod pachą. Gdy Piotrowi chciał pomóc jego kolega, uniemożliwił mu to trzeci podejrzany.
Zawada został wyniesiony na zewnątrz; tam ochroniarze pozostawili go leżącego na bruku, a sami wrócili do lokalu. Świadkowie zdarzenia zauważyli, iż młody człowiek nie daje znaków życia. Wezwali karetkę i przystąpili do reanimacji. Jednak lekarz pogotowia, który przybył do Soliny, stwierdził zgon - powiedział Paweł Międlar z biura prasowego podkarpackiej policji.
Przeprowadzona w czwartek sekcja zwłok wykazała, że prawdopodobnie główną przyczyną śmierci Zawady były wewnętrzne obrażenia głowy. Chrzanowska dodała, że ostateczna opinia na temat przyczyny śmierci będzie znana po badaniach histopatologicznych. Trwa przesłuchiwanie świadków zdarzenia i ustalanie jego przebiegu.
Podejrzani mężczyźni są w wieku 31, 30 i 23 lat. Wszyscy mieszkają w Lesku. W trakcie zdarzenia byli trzeźwi. Nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Grozi im od roku do 10 lat pozbawienia wolności.