Areszt dla kierowcy, który w Łodzi po pijanemu wjechał samochodem w pieszych
Łódzki sąd aresztował na trzy miesiące 25-letniego kierowcę, który w Łodzi po pijanemu wjechał autem w grupę osób na przejściu dla pieszych. W wyniku zdarzenia śmierć poniósł 19-letni mężczyzna, a dwie osoby zostały ranne. Kierowcy grozi kara do 12 lat więzienia.
09.10.2013 | aktual.: 09.10.2013 14:22
O areszcie dla 25-latka poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Mężczyzna ma zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Śledczy wnioskowali o jego aresztowanie z uwagi na grożącą mu surową karę i obawę matactwa - powiedział Kopania.
Do zdarzenia doszło w ub. sobotę w nocy u zbiegu ulic Rzgowskiej i Dachowej. W grupę osób przechodzącą przez przejście dla pieszych wjechał samochód osobowy marki Ford. Siła uderzenia była tak duża, że 19-letni mężczyzna, w którego uderzyło auto, odbił się od maski pojazdu, a jego ciało zostało znalezione 20 metrów dalej. 19-latek poniósł śmierć na miejscu. W wypadku rannych zostało dwoje jego rówieśników.
Na miejscu zdarzenia policjanci zastali w Fordzie dwóch mężczyzn w wieku 28 i 25 lat. Pierwszy z nich zajmował przedni fotel pasażera, drugi siedział na tylnej kanapie. Obaj byli pod wpływem alkoholu. Mówiąc o wypadku, zasłaniali się niepamięcią. Z ich relacji wynikało, że żaden z nich nie kierował samochodem.
Po kilku dniach, dzięki zebranym dowodom, a zwłaszcza wynikom przeprowadzonych badań biologicznych śledczy ustalili, że sprawcą wypadku był 25-latek. Ustalono również, że bezpośrednio po zdarzeniu miał on ok. 1,3 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.