Koszmar w Australii. Jest areszt dla 58‑latka
Tragiczny wypadek w stanie Nowa Południowa Walia w Australii. Australijska policja poinformowała, że aresztowała kierowcę autobusu z gośćmi weselnymi, który rozbił się w niedzielę przed północą. Zginęło co najmniej 10 osób, a 25 zostało rannych.
Policja oświadczyła, że 58-letni kierowca autobusu, który w wypadku nie odniósł poważniejszych obrażeń, został aresztowany i zostanie teraz oskarżony.
Wcześniej mężczyzna został poddany badaniom na ewentualną obecność we krwi alkoholu lub środków odurzających. Nie poinformowano, jaki był wynik tych badań.
Służby nie ujawniły konkretnych zarzutów, ale policja przekazała, że "jest wystarczająco dużo informacji, abyśmy mogli stwierdzić, że kierowcy zostaną postawione zarzuty". Władze nie chcą także nic mówić o przebiegu wypadku i jego przyczynie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zginęło 10 osób. "To naprawdę okrutne"
Autobus, który przewoził około 50 gości weselnych, uległ wypadkowi w niedzielę około godz. 23:30 czasu lokalnego w pobliżu miasteczka Greta, 180 kilometrów na północny zachód od Sydney. Wiadomo, że do wypadku, w wyniku którego autobus przewrócił się na bok, doszło we mgle.
Autobus przewoził pasażerów, którzy byli wcześniej na weselu w Wandin Estate Winery i zmierzali do swojego zakwaterowania w mieście Singleton w Hunter Valley - poinformowała rzeczniczka policji. - To był miły dzień, a ślub jak z bajki - powiedział mediom jeden z gości weselnych.
Kondolencje rodzinom ofiar przekazał premier Australii Anthony Albanese. "To, że dzień radości kończy się tak rozdzierającą serce stratą, jest naprawdę okrutne. Nasze myśli są również z tymi, którzy zostali ranni" - napisał na Twitterze.