Arcybiskup broni polskiej delegacji w Brukseli
Brak odniesień do Boga lub chrześcijaństwa w
preambule konstytucji Unii Europejskiej niepokoi, ale nie można za
ten brak winić polskiej delegacji - uważa abp Józef Życiński.
Metropolita przestrzega też przed absolutyzowaniem suwerenności
narodowej.
20.06.2004 | aktual.: 20.06.2004 14:23
Osobiście przyjąłem w wielkim bólem brak odwołania do chrześcijaństwa w preambule konstytucji UE. Jest to dla mnie wyrazem przewagi politycznej poprawności nad prawdą i musi to niepokoić - powiedział abp Życiński.
Zdaniem metropolity lubelskiego, byłoby nieporozumieniem oskarżanie za ten brak polskiej delegacji. Pragnę wyrazić im podziękowania za to, że do końca usiłowali bronić obecności chrześcijaństwa w preambule. Ich postawa pozostanie jako czytelne świadectwo dla historii. Po latach będziemy wspominać, że to właśnie Polska samotnie upominała się o świadectwo prawdy - powiedział arcybiskup.
Czasem trzeba przegrać. Nie mamy efektywnych środków, żeby być zawsze człowiekiem sukcesu. Nasze świadectwo jest jednak ważniejsze od sukcesu. Chrystus też nie zawsze przekonywał swoich oponentów. Więc w tym przypadku pretensje do polskiej delegacji uważam za niesprawiedliwe i bezpodstawne - dodał.
Abp Życiński podkreślił, że ważniejsza jest praktyka życia codziennego, postawa i świadectwo chrześcijan niż zapisy i "regulacje biurokratów". Albania miała zapis w konstytucji, że jest pierwszym państwem ateistycznym w Europie, z czego niewiele wynika i dziś kościół w Albanii prosi polskich kapłanów o pomoc, bo wierni przychodzą do kościołów. NRD natomiast nie deklarowało swego ateistycznego charakteru w konstytucji, ale praktyczny ateizm poczynił tam wielkie spustoszenie - przypomniał arcybiskup.
Abp Życiński przestrzegł przed "absolutyzowaniem suwerenności" narodowej. Nie zgadzam się z opinią, sugerowaniem, iż ograniczenie suwerenności polskiej jest wyrazem hańby narodowej. Suwerenność krajów nie jest ani wartością absolutną ani wartością najwyższą. Zawsze umowy międzynarodowe z konieczności ograniczają tę suwerenność - powiedział. Swego czasu władze ZSRR, kiedy przypominano im, że obowiązuje ich respektowanie praw człowieka, odpowiadały, że nikt nie będzie nam ingerował w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa. Ten typ suwerenności dzięki Bogu odszedł w przeszłość - dodał.
Zdaniem metropolity lubelskiego znacznie bardziej niepokojące są w Unii Europejskiej głosy mówiące o Europie dwóch prędkości, będące przejawem braku odpowiedzialności za słowo. My tu mieliśmy środowiska, które dla siebie rezerwowały pierwszą prędkość występując w roli awangardy proletariatu, czy siły przewodniej. W innych rejonach Europy mieliśmy również specjalistów od pierwszej prędkości broniących koncepcji uebermencha. Nawiązywanie choćby tylko pośrednie do tamtych bolesnych doświadczeń świadczy, że ktoś zarówno intelektualnie jak i na poziomie wyczucia taktu popełnia rażące błędy - powiedział arcybiskup.