Archeolodzy kochają... wychodki
Gdyby spytać archeologów, w czym najbardziej lubią kopać, większość z nich odpowie, że w... latrynie. Jak się bowiem okazuje, wiekowe wychodki kryją prawdziwe skarby - pisze "Gazeta Wyborcza".
21.11.2006 | aktual.: 21.11.2006 09:17
Archeolodzy prowadzący prace w Brzegu wykopali w XVI-wiecznej latrynie bogato zdobiony kufel z herbem książąt legnicko-brzeskich. Prawdopodobnie po drodze od biesiadnego stołu do kloaki służył jako nocnik. Jeden ze średniowiecznych gdańskich wychodków przechował dla potomnych malowany fajans, delikatną chińską porcelanę, piękne szkło, holenderskie fajeczki, dzbany, a także 15-wieczne szelągi. W innej gdańskiej latrynie natrafiono na niezwykle ciekawy zbiór łyżek i rytów na drewnianych przedmiotach.
Do dziś przetrwał także... fetor. Kiedy archeolodzy otwierają skarbiec wypełniony zgniłozieloną mazią, wiedzą o tym trzy najbliższe ulice. Zielone "coś" stało się zresztą w Europie przedmiotem badań nowej gałęzi biologii. Z tego, co w "tym" zostało i często nadal ma się całkiem dobrze, można wyczytać, jakie choroby i pasożyty nękały dawnych mieszkańców miast. W Polsce podobną problematyką zajmuje się zaledwie kilka osób. Kto do nich dołączy, może liczyć na pewną i szybką karierę naukową - czytamy w "Gazecie Wyborczej". (IAR)