Arafat w potrzasku; czy zdecyduje się na banicję?
(AFP)
Wojsko izraelskie kontynuuje ścisłą blokadę kwatery palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata w Ramallah. Kolejne obiekty administracji palestyńskiej są wysadzane przez izraelskich saperów, a buldożery oczyszczają teren wokół kancelarii Arafata, która jest jedynym ocalałym budynkiem.
22.09.2002 | aktual.: 22.09.2002 12:39
Przeciwko oblężeniu protestują Palestyńczycy i kraje arabskie.
Palestyńczycy poinformowali w niedzielę, że armia odcięła Arafatowi dostawy wody, prądu, a także łączność telefoniczną. Ministerstwo obrony Izraela dementuje te doniesienia. Tak nie jest. Rozkazy są jasne. Wszystko ma być normalnie: elektryczność, woda i środki do życia - zapewnił rzecznik resortu, Jarden Watikaj.
Cytowany przez niedzielny dziennik Maariw izraelski premier Ariel Szaron ocenił, że Arafat, który konsekwentnie odmawia poddania się i dobrowolnego opuszczenia kwatery, jest już skończony, bo doprowadził Palestyńczyków do katastrofy.
Izrael powtarza mimo to, że Arafat może w każdej chwili bezpiecznie opuścić kwaterę, a żołnierzom zależy tylko na pojmaniu towarzyszących mu ok. 20 Palestyńczyków, oskarżanych przez Izrael o działalność terrorystyczną. Minister obrony Benjamin Ben Eliezer dał do zrozumienia, że od palestyńskiego lidera oczekuje dobrowolnej banicji.
W niedzielę wojskowa rozgłośnia radiowa podała, że należy się tego spodziewać w ciągu 48 godzin. Przy okazji niedzielny dziennik Jedijot Achronot podał, że kryptonim trwającej w Ramallah operacji to "Kwestia czasu".
Tymczasem w miastach palestyńskich na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy odbyły się masowe demonstracje poparcia dla Arafata. Zródła palestyńskie podały, że w starciach i potyczkach z wojskiem izraelskim zginęły co najmniej 4 osoby, a ponad 30 zostało rannych.
Media izraelskie podkreślają, że Jaser Arafat jest rozczarowany umiarkowanymi protestami państw arabskich wobec sytuacji w Ramallah.
Najbardziej zdecydowanie reagują Egipt i Jordania. Prezydent Egiptu Hosni Mubarak zaapelował do amerykańskiego prezydenta George'a Busha o doprowadzenie do zakończenia izraelskiej operacji w Ramallah, natomiast jordański premier przestrzegł przed destabilizacją sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Saudyjski następca tronu, książę Abdallah, zapewnił Arafata o swojej solidarności i oświadczył, że jego kraj stoi po stronie narodu palestyńskiego. (mp)