Apeluje do Obamy, by poparł porozumienie palestyńskie
Były prezydent Jimmy Carter wezwał rząd USA do poparcia podpisanego porozumienia między Hamasem a Fatahem - radykalnym a umiarkowanym ugrupowaniem palestyńskim - o wspólnym przygotowaniu wyborów i powołaniu tymczasowego rządu.
04.05.2011 | aktual.: 04.05.2011 22:45
Administracja prezydenta Baracka Obamy negatywnie zareagowała na to porozumienie, uwzględniając argumenty Izraela. Rząd izraelski ostrzegł, że włączenie Hamasu do ewentualnego rządu jedności narodowej wyklucza jakiekolwiek rozmowy pokojowe z Izraelem.
W artykule w "Washington Post" Carter argumentuje, że porozumienie stwarza właśnie perspektywę pokoju, gdyż tylko zjednoczeni Palestyńczycy mogą być wiarygodnymi partnerami dla Izraela.
"Jeżeli USA i społeczność międzynarodowa poprą to porozumienie, mogą pomóc palestyńskiej demokracji i stworzyć bazę dla powstania zjednoczonego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, które będzie mogło zawrzeć bezpieczny pokój z Izraelem. Jeżeli będą się nadal trzymać z dala albo podważać porozumienie, sytuacja na palestyńskich terytoriach okupowanych może się pogorszyć i dojdzie do nowej fazy przemocy przeciw Izraelowi" - napisał były prezydent.
Hamas to radykalna organizacja nie uznająca prawa Izraela do istnienia, stawiająca sobie za cel jego zniszczenie wszelkimi sposobami i stosująca terroryzm. Hamas wygrał w 2005 r. wybory w Strefie Gazy i rządzi tam od tego czasu. Na Zachodnim Brzegu władzę sprawuje Fatah z prezydentem Mahmudem Abbasem na czele.
Carter - laureat pokojowej Nagrody Nobla w 2002 r. - utrzymuje również, że porozumienie między Hamasem a Fatahem "powinno się uważać za palestyński przyczynek do +Arabskiego przebudzenia+" - jak niektórzy określają falę buntu i rewolucji w krajach arabskich.
Zwraca też uwagę, że Hamas i Fatah obiecały utworzyć rząd "bezpartyjnych fachowców-technokratów", a nie złożony z polityków swoich partii.