PolskaApelacje ws. "przecieku starachowickiego"

Apelacje ws. "przecieku starachowickiego"

Do Sądu Apelacyjnego w Krakowie trafiły
apelacje w tzw. procesie starachowickim trzech posłów. Rozprawa
apelacyjna w tej sprawie zaplanowana jest na początek listopada -
poinformował rzecznik sądu Wojciech Dziuban.

22.08.2005 | aktual.: 22.08.2005 16:00

W styczniu Sąd Okręgowy w Kielcach skazał posłów Zbigniewa Sobotkę (SLD), Henryka Długosza (dawniej SLD, obecnie niezrzeszony) i Andrzeja Jagiełłę (dawniej SLD, obecnie PLD) na kary pozbawienia wolności w sprawie przecieku informacji o akcji policji w Starachowicach.

Były szef MSWiA Zbigniew Sobotka skazany został na karę 3,5 roku pozbawienia wolności, Henryk Długosz na dwa lata pozbawienia wolności, a Andrzej Jagiełło na półtora roku. Dodatkowo sąd zakazał Sobotce pełnienia przez 5 lat stanowisk w administracji publicznej związanych z dostępem do informacji niejawnych.

Apelacje od tego wyroku złożyli obrońcy wszystkich oskarżonych. Obrońcy Długosza i Jagiełły podnoszą w nich argumenty formalne oraz merytoryczne, kwestionując winę oskarżonych. Apelacja obrońcy Sobotki została utajniona.

Obrońca Henryka Długosza powołuje się m.in. na kwestię ograniczenia prawa do obrony, ponieważ uzasadnienie wyroku, zawierające materiały niejawne, zostało utajnione. Oskarżeni i ich obrońcy mogli się z nim zapoznawać tylko przez tydzień w tajnej kancelarii i nie mogli otrzymać kopii uzasadnienia, co - zdaniem obrońcy - ogranicza prawa oskarżonego do obrony.

Sąd pierwszej instancji uznał, że wina oskarżonych w sprawie przecieku nie budzi wątpliwości. Zwrócił też uwagę na stopień winy i społecznej szkodliwości czynu, który w przypadku Jagiełły i Długosza jest wysoki, a w przypadku Sobotki - bardzo wysoki.

Sąd podkreślił, że Zbigniew Sobotka - będąc sekretarzem stanu w MSWiA i dysponując poświadczeniem bezpieczeństwa i certyfikatem bezpieczeństwa NATO - był zobowiązany do zachowania tajemnicy państwowej i służbowej na temat planowanej akcji policji wobec struktur przestępczych w Starachowicach. Ponadto zdawał sobie sprawę z konsekwencji swojego czynu dla pracujących pod przykryciem policjantów, którzy wniknęli w struktury przestępcze. Uznał, że Sobotka działał z niskich pobudek, "w imię ochrony partyjnych kolegów, a także w imię źle rozumianego ratowania dobrego wizerunku partii".

Sąd ustalił, że Sobotka uzyskał informacje o akcji od komendanta głównego policji gen. Antoniego Kowalczyka prawdopodobnie 25 marca 2003 roku. Cały dzień szukał Długosza i spotkał się z nim wieczorem na Forum Dyskusyjnym SLD na Rozbrat w Warszawie. Rozmawiał z nim o akcji policji. Długosz przekazał informacje Jagielle. Ten następnego dnia rano przekazał je starachowickim samorządowcom.

Zdaniem sądu, informacja o akcji policji dotarła do osoby podejrzewanej o kierowanie grupą przestępczą w Starachowicach, co do której zaplanowano działania. Sąd odrzucił jednak zarzut prokuratury, że posłowie ujawnili tajne plany operacyjne CBŚ, by pomóc tej grupie. Uznał, że celem oskarżonych było udzielenie pomocy jedynie dwóm starachowickim działaczom samorządowym SLD, by uniknęli oni odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwo.

Główny oskarżony w procesie starachowickiej grupy przestępczej Leszek S. pozostaje w areszcie i odpowiada za szereg przestępstw w procesie toczącym się przed Sądem Rejonowym w Starachowicach. Według prokuratury, 48-letniego Leszka S. łączyła zażyła znajomość z b. starostą starachowickim Mieczysławem Sławkiem i ówczesnym wiceszefem tamtejszej rady powiatu Markiem Basiakiem. 26 marca 2003 r. także obaj samorządowcy zostali zatrzymani przez CBŚ, ale odpowiadali w odrębnym procesie. Sławek odbył 16-miesięczną karę więzienia (skazany za usiłowanie wyłudzenia ponad 28 tys. zł odszkodowania za rzekomo skradziony samochód), natomiast Basiak opuścił zakład karny w grudniu 2004 roku po rocznej "odsiadce" za wyłudzenie odszkodowania za rzekomą stłuczkę.

Za niepoinformowanie prokuratury o wycieku z MSWiA tajnych informacji o zaplanowanej akcji oraz wielokrotne składanie fałszywych zeznań i zatajanie prawdy, przed kieleckim sądem odpowiada były komendant główny policji gen. Antoni Kowalczyk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)