Apel środowisk akademickich do prezydenta ws. Traktatu
Z apelem o zainicjowanie debaty nad kształtem
Unii Europejskiej po odrzuceniu przez Irlandię w referendum
Traktatu z Lizbony zwrócili się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego
przedstawiciele części środowisk akademickich i dziennikarskich.
Pod listem do prezydenta podpisały się 23 osoby, m.in. prawnik Bolesław Banaszkiewicz, socjolog, profesor UW Izabella Bukraba-Rylska, historyk, profesor UW Wojciech Fałkowski, socjolog Barbara Fedyszak-Radziejowska, historyk sztuki Izabella Galicka, publicysta Jacek Maziarski, filozof, profesor UKSW Zbigniew Stawrowski i filozof Jerzy Wocial.
Sygnatariusze listu ocenili, że wynik irlandzkiego referendum jest dowodem "przepaści między elitami hołdującymi centralistyczno-biurokratycznej wizji UE a większością obywateli".
"Bagatelizowanie jego wymowy, a także próby wywarcia presji na naród irlandzki są dla przyszłości Europy bardzo niebezpieczne. Ryzykownej konstrukcji integracji nie można budować na piasku. Nie można też zaakceptować dyktatu silniejszych jako normy funkcjonowania Unii" - podkreślono w liście.
Autorzy przypominają, że Irlandia jest jedynym państwem, w którym w sprawie ratyfikacji Traktatu zapytano o zdanie obywateli. "Jest wysoce prawdopodobne, że sprawa przybrałaby podobny obrót w niektórych innych państwach członkowskich, gdyby i tam politycy odwołali się do werdyktu wyborców" - napisali.
Ich zdaniem wskazuje to nie na odrzucenie członkostwa w UE, z którym wiążą się korzyści polityczne i ekonomiczne, lecz konkretnej koncepcji integracji, która na dłuższą metę zagraża idei europejskiej wspólnoty. "Jest to kolejna porażka ojców i propagatorów niesławnej pamięci 'konstytucji dla Europy'. Nie wyciągnęli oni właściwych wniosków z lekcji, jaką były referenda we Francji i Holandii. Z uporem forsowano rozwiązania, które - z niewielkimi zmianami i pod innym szyldem - są w istocie repliką 'eurokonstytucji'" - napisano w liście.
Sygnatariusze listu zaznaczyli też, że należy docenić i uszanować determinację prezydenta i poprzedniego rządu RP w negocjacjach nad Traktatem z Lizbony. "Dzięki niej Polska uzyskała korzystne zabezpieczenia w sytuacji, w której zasadniczy kierunek traktatu był już przesądzony wcześniej" - oceniono.
Według sygnatariuszy po irlandzkim referendum potrzebna jest nowa debata nad kształtem UE. "Czy Unia ma być wielkim laboratorium centralizacji prawodawstwa, a parlamenty narodowe mają głównie 'opiniować' tysiące projektów powstałych w brukselskiej centrali i wdrażać zapadające tam decyzje, czy pozostaną one organami suwerennej władzy ustawodawczej?" - zastanawiają się.
"Czy traktat reformujący ma być gmatwaniną przepisów obejmujących niemal wszystko (nie pomijając 'orientacji seksualnej'), czy będzie zwięzłym i przejrzystym zapisem reguł funkcjonowania wspólnoty suwerennych państw, szanującej ich własne tradycje i demokratyczne porządki konstytucyjne? Czy rozszerzaniu Unii o nowych członków musi towarzyszyć postępująca koncentracja decyzji w rękach największych i najsilniejszych państw? Istotnych pytań jest więcej" - napisali.
Autorzy listu zwrócili się z prośbą do prezydenta o zaangażowanie na rzecz zainicjowania takiej debaty. "Polska powinna być jej aktywnym uczestnikiem i bez żadnych kompleksów przedstawiać swoje racje w zgodzie z drogimi naszej kulturze wartościami i naszym narodowym interesem. Będzie to służyć także dobru całej wspólnoty" - napisano w liście.