Antywojenne demonstracje
Tysiące Europejczyków, w tym warszawiacy, protestowało w sobotę
przeciwko wojnie w Iraku. Okazją była przypadająca w niedzielę
druga rocznica interwencji USA i ich sojuszników w Iraku. George
W. Bush bronił swej decyzji o rozpoczęciu 20 marca 2003 roku
inwazji w celu obalenia reżimu Saddama Husajna. W Iraku doszło do
kolejnych zamachów.
20.03.2005 | aktual.: 20.03.2005 19:13
Rocznicowe protesty - zauważa AP - nigdzie nie były jednak tak liczne jak w lutym 2003 roku, tuż przed wybuchem wojny, kiedy miliony wyszły na ulice na całym świecie, wzywając Busha i jego sojuszników, by nie atakowali Iraku.
Załatwiliśmy Irakijczykom bałagan
Dziesiątki tysięcy osób - wg policji, 45 tys., wg organizatorów, 100 tys. - maszerowały w sobotę w centrum Londynu, domagając się również wycofania wojsk brytyjskich z Iraku.
Jednak jeden z londyńskich rozmówców AP argumentował, że wyjście z Iraku teraz pozostawiłoby jego mieszkańców w gorszej sytuacji niż przed interwencją. Załatwiliśmy Irakijczykom ten bałagan, to teraz powinniśmy pomóc im z niego wyjść - powiedział 29-letni Kit MacLean.
Przed ambasadą USA złożono czarną, tekturową trumnę z napisem "100 zabitych". Taka liczbę zabitych w wojnie irackich cywilów podało w październiku ub. roku brytyjskie renomowane pismo medyczne "Lancet".
"Morderca Bush, precz"
W Stambule w proteście uczestniczyło ok. 15 tys. ludzi. "Morderca Bush, precz" - głosił napis na jednym z transparentów w Stambule. W pochodzie szło też dwóch mężczyzn w mundurach armii USA, którzy udawali, iż biją innego mężczyznę w stroju więźnia i z workiem na głowie - co było przypomnieniem skandalu z maltretowaniem irackich więźniów przez amerykańskich wojskowych.
3-5 tysięcy osób demonstrowało w Atenach. W centrum Sztokholmu zgromadziło się ok. 500-1000 osób, wznosząc okrzyki: "USA, precz z Iraku". Na jednym z plakatów widniał napis: "Spuście Busha, nie bomby". W Oslo na wiecu pojawiło się 400 osób.
Świece dymne w Warszawie
Blisko pół tysiąca osób przeszło w sobotę ulicami Warszawy. Pochód zatrzymał się na kilka minut przed ambasadą USA, gdzie odpalono czerwone świece dymne i skandowano antywojenne hasła. Zakończył się przed Pałacem Prezydenckim. Protest miał spokojny przebieg.
Do strać z policją doszło natomiast w Rzymie, gdy pacyfiści próbowali zbliżyć się do siedziby premiera Silvio Berlusconiego - Palazzo Chigi. Szacuje się, że w manifestacji w centrum Wiecznego Miasta wzięło udział ponad 100 tys. ludzi.
Bush się broni
Tymczasem w cotygodniowym przemówieniu radiowym prezydent USA bronił w sobotę swej decyzji o interwencji zbrojnej w Iraku, podkreślając, że stanowiła ona ważne wydarzenie w historii wolności.
Ponieważ przystąpiliśmy do działania, władze irackie przestały być zagrożeniem dla świata i dla własnego narodu. Dzisiaj naród iracki sam bierze odpowiedzialność za swoją przyszłość - podkreślił George W. Bush.
Dzisiaj dostrzegamy oznaki nadziei na całym Wielkim Bliskim Wschodzie. Zwycięstwo wolności w Iraku umacnia nowego sojusznika w wojnie z terroryzmem i inspiruje demokratycznych reformatorów od Bejrutu po Teheran - zapewniał amerykański prezydent.
Bush oddał hołd ponad 1500 żołnierzy USA zabitych w Iraku i zapewnił, że nasi żołnierze powrócą do domu z honorem - po wykonaniu zadania, jakim jest pomoc Irakijczykom w zabezpieczeniu ich wolności.
Polski przełom
W Łodzi premier Marek Belka wyraził w sobotę opinię, że obecność polskich wojsk w Iraku jest prawdziwym przełomem dla polskiej armii.
Dziś polskie wojsko jest zupełnie inne niż przed operacją iracką. To jest wojsko, które wąchało proch, jest o wiele nowocześniejsze, lepiej wykształcone i poważniej traktowane nie tylko w NATO ale i w Unii Europejskiej - powiedział premier dziennikarzom w Łodzi. Przyznał jednocześnie, że misja w Iraku to też koszty, nie tylko materialne ale przede wszystkim osobowe. Do tej pory w Iraku zginęło 21 Polaków, w tym 17 żołnierzy.
Tymczasem w Iraku doszło w weekend do kolejnych zamachów. M.in. koło Kirkuku zginął w niedzielę kolejny żołnierz USA - gdy obok jego patrolu wybuchła przydrożna pułapka minowa. W tym samym mieście w sobotę zginęło czterech irackich policjantów - do zamachu doszło w czasie pogrzebu innego policjanta zabitego dzień wcześniej. Również na północy kraju, w Mosulu, zabity został szef miejscowego departamentu policji, odpowiedzialnego za walkę z korupcją.