Antyrządowe protesty w Kirgistanie
W Kirgistanie nasilają się
antyrządowe protesty po wyborach parlamentarnych. W sobotę
demonstrujący w mieście Osz zwolennicy opozycji, którzy zajęli
budynki administracji, zwołali "kurułtaj" (zjazd) i wybrali
"ludowego gubernatora".
19.03.2005 | aktual.: 19.03.2005 20:47
W Oszu, głównym mieście na południu Kirgistanu, demonstrowało 6 tys. ludzi. Wybrali oni na "gubernatora" Anwara Artykowa, byłego posła i jednego z organizatorów manifestacji.
Dzień wcześniej tłum zajął w Oszu budynek władz obwodowych, w którym nadal pozostaje ok. 400 zwolenników opozycji. Gdy manifestanci weszli do gmachu, stwierdzili, że nie ma w nim nikogo, wyłączony jest prąd i telefony, a urzędnicy zabrali ze sobą wszystkie materiały.
"Władze są sparaliżowane, ministrowie nie wykonują poleceń, a co do dopiero władze lokalne, podczas gdy my jesteśmy zjednoczeni" - oświadczył Artykow.
Trwająca od poniedziałku akcja protestu objęła też inne rejony kraju, jej uczestnicy zajęli budynki administracji obwodowych w Dżalal-Abadzie, Talasie, Koczkorze i Uzgenie. Po kilkudziesięciu zwolenników opozycji wtargnęło też do budynków merostwa w Toktogule i Tasz-Kumyrze - informuje agencja ITAR-TASS, powołując się na kirgiskie MSW.
Wiec protestu odbył się też w sobotę w jednej z dzielnic stolicy, Biszkeku.
Milicja przygląda się demonstracjom i nie interweniuje.
Z początku uczestnicy protestów, organizowanych głównie przez pokonanych w wyborach kandydatów, domagali się unieważnienia wyników, oskarżając władze o ich sfałszowanie. Teraz padają już żądania dymisji prezydenta Askara Akajewa, rządzącego nieprzerwanie przez trzy kadencje od 1990 roku.
Akajew wielokrotnie ostrzegał opozycję przed próbami powtórzenia ukraińskiego scenariusza rewolucyjnego, zapowiadając, że może on doprowadzić do wojny domowej.
Obserwatorzy oceniają, że kirgiska opozycja nie ma żadnych szans na przejęcie władzy z powodu zbyt małej mobilizacji społeczeństwa, zwłaszcza w stolicy, gdzie zbiera się zaledwie kilkuset manifestantów.
Wybory parlamentarne, które przygotowują grunt polityczny pod wybory prezydenckie w październiku, odbyły się 27 lutego, a druga tura - 13 marca. OBWE uznała, że nie odpowiadały międzynarodowym standardom. Opozycja zdobyła tylko 10 miejsc w 75-osobowym, jednoizbowym zgromadzeniu (Żogorku Kenesz).
60-letni Akajew nie będzie uczestniczył w wyborach prezydenckich 30 października, gdyż zabrania mu tego konstytucja. Opozycja uważa jednak, że przed odejściem chciał upewnić się, że nowy parlament będzie lojalny wobec jego rodziny (jego syn i córka kandydowali w wyborach) i nie zaszkodzi jej interesom.
Niektórzy przypuszczają, że nowy, lojalny wobec Akajewa parlament mógłby uchwalić zmiany konstytucyjne pozwalające mu na ubieganie się o kolejne kadencje.