Antoni Macierewicz: płk Ireneusz Szeląg wprowadził w błąd opinię publiczną
- Wojskowy Prokurator Okręgowy, płk Ireneusz Szeląg wprowadził w błąd opinię publiczną. Prokuratorzy przywieźli do Polski dowody na wystąpienie materiałów wybuchowych we wraku tupolewa - przekonywał szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej, Antoni Macierewicz. - W tej sprawie sejm powinien podjąć odpowiednie kroki - dodał poseł PiS.
Macierewicz zapowiedział złożenie wniosku o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, która wyjaśni, dlaczego prokurator wojskowy wprowadził opinię publiczną w błąd.
Według Macierewicza, wbrew temu, co mówił Szeląg do badań próbek z prezydenckiego Tupolewa użyto nie jednego, a kilku urządzeń, które miały wykryć ślady materiałów wybuchowych. Urządzenia te pozwalają na stwierdzenie śladów materiałów wybuchowych, a nie tylko - jak mówił Szeląg - na ustalenie, że zachodzi prawdopodobieństwo obecności takich śladów.
W ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita" podała, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny. Zaprzeczył temu płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Powołani przez prokuraturę biegli nie stwierdzili obecności na wraku tupolewa trotylu żadnego innego materiału wybuchowego - oświadczył.
Dodał, że szczątki wraku zbadano tzw. spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe; pobrano próbki. - Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych - podkreślił Szeląg. Całościowa opinia polskich biegłych może być gotowa nawet za pół roku.
- To mogły być te składniki, ale nie musiały - oświadczyła redakcja "Rz", zaznaczając: "a jednak nie można wykluczyć materiałów wybuchowych".