ŚwiatAnita Sobják dla WP.PL: Rosja zrobi wszystko, żeby Mołdawia nie stowarzyszyła się z Unią

Anita Sobják dla WP.PL: Rosja zrobi wszystko, żeby Mołdawia nie stowarzyszyła się z Unią

Czy w Mołdawii może dojść do powtórki scenariusza z Ukrainy? Jej relacje z Moskwą są coraz bardziej napięte, odkąd republika zapowiedziała, że 27 czerwca podpisze umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. - Mołdawia znajduje się w takim samym położeniu, co Ukraina przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, z tą różnicą, że determinacja zarówno strony mołdawskiej, jak i europejskiej, żeby podpisać umowę stowarzyszeniową jest znacznie większa, a sytuacja międzynarodowa bardziej niestabilna. Należy się spodziewać, że Rosja sięgnie po radykalne środki, żeby zablokować to porozumienie - komentuje specjalnie dla WP.PL Anita Sobják, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych specjalizująca się w tym regionie.

Anita Sobják dla WP.PL: Rosja zrobi wszystko, żeby Mołdawia nie stowarzyszyła się z Unią

16.05.2014 | aktual.: 17.05.2014 19:43

Rosja dysponuje całym arsenałem politycznych i ekonomicznych środków nacisku na Mołdawię, po które chętnie sięga. Jak dotąd, żeby zaszkodzić gospodarce Mołdawii we wrześniu 2013 r. wprowadziła zakaz eksportu do Rosji mołdawskich wyrobów alkoholowych (sprzedaż wina, koniaków i innych trunków z Mołdawii Rosjanom w 2012 r. stanowił blisko 3 proc. mołdawskiego eksportu). Następnym krokiem było zamknięcie w kwietniu tego roku rosyjskiego rynku dla mołdawskiej wieprzowiny. Na razie groźby z jesieni zeszłego roku, która miałaby najpoważniejsze konsekwencje dla mołdawskiej gospodarki, Kreml nie spełnił. Embargo na mołdawskie warzywa i owoce, które stanowią najważniejszą gałąź mołdawskiego eksportu oraz ograniczenie dostępu Mołdawian do rosyjskiego rynku pracy (spośród 800 tys. Mołdawian pracujących za granicą, połowa zarabia w Rosji), wkrótce może stać się jednak faktem. Poniedziałkowe słowa premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa, że Rosja ma uwzględnić incydent z zatrzymaniem w weekend na lotnisku w Kiszyniowie
samolotu z rosyjskim wicepremierem Dmitrijem Rogozinem na pokładzie "przy współpracy gospodarczej" z Mołdawią, mogą o tym świadczyć.

"1,5 tys. rosyjskich żołnierzy stanowi potencjalną groźbę"

Rosja może sięgnąć jednak także po argument siły. Zdaniem ekspertki, 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy stacjonujących w Naddniestrzu, które od początku lat 90. pozostaje faktycznie poza kontrolą władz mołdawskich, stanowi potencjonalną groźbę. Rosja może dołączyć do nich większe siły i przejąć ten separatystyczny region. - Nawet jeżeli władze w Kiszyniowie podpiszą umowę stowarzyszeniową z Unią, Rosja nadal może je szachować twierdząc, że dopóki nie uznają niepodległości Naddniestrza, ten podpis będzie nieważny - zwraca uwagę.

Liczni eksperci wyrażają obawy, że Kreml może spowodować przewrót w Mołdawii. Analityk PISM wyklucza raczej taki scenariusz, przyznaje jednak, że próby doprowadzenia do upadku obecnego rządu podejmowane są przez Rosję już od jakiegoś czasu. O tym, że jest w tym zdeterminowana świadczą cztery wota nieufności podnoszone przez opozycyjną partię komunistów w przeciągu roku rządów obecnej koalicji. - Dotąd udawało jej się przetrwać, ale dysponuje niewielką większością. Wystarczy przekupić kilku parlamentarzystów i rząd upadnie - zwraca uwagę. To zadnie realizuje związany z Rosją milioner Wiaczesław Platon, który rozdaje ponoć parlamentarzystom łapówki rzędu 200-300 tys. dol.

Gagauzja pójdzie w ślady Naddniestrza?

Niepokojące sygnały płyną także z Gagauzji - to kolejny autonomiczny region w Mołdawii, gdzie rosną tendencje separatystyczne. Czy wkrótce z inspiracji rosyjskiej dołączy do zbuntowanego Naddniestrza? Rozmówczyni WP.PL wskazuje, że przypadek Gagauzji jest odmienny. - Naddniestrze działa jak niepodległe państwo przy ścisłym wsparciu Rosji, Gagauzja cieszy się o wiele mniejszą autonomią w ramach Mołdawii, poza tym to najbiedniejszy region w tym kraju - mówi. Ekspertka przypomina, że 2 lutego w tym autonomicznym regionie władze lokalne przeprowadziły jednocześnie dwa referenda, za których pośrednictwem mieszkańcy regionu mogli zadeklarować poparcie dla integracji ich kraju z UE lub z lansowaną przez Rosję Unią Celną (UC) oraz dla projektu ustawy O odroczonym statusie Autonomii Gagauskiej.

Niemal wszyscy mieszkańcy Gagauzji opowiedzieli się wówczas za przystąpieniem do UC (wedle danych gagauskiej Centralnej Komisji Wyborczej integrację z UC poparło 98,5 proc. głosujących). - Wszakże władze w Kiszyniowie uznały referendum za nielegalne, gdyż organizacja takiego głosowania nie leży w kompetencji władz tego regionu, miało ono jednak duże znaczenie symboliczne. W świat poszedł sygnał, że Mołdawianie są podzieleni, jeśli chodzi o stosunek do Unii Europejskiej - wskazuje Sobják. Dodaje, że prorosyjska ludność Gagauzji stanowi 4,4 proc. ogółu populacji Mołdawii, natomiast w skali kraju sympatie rozkładają się mniej więcej po równo. Nie znajdują one jednak tak prostego geograficznego przełożenia, jak w przypadku Ukrainy, ryzyko rozpadu tego kraju jest więc znacznie niższe.

Czy Mołdawia będzie następną zdobyczą Putina? A może jego apetyt został już zaspokojony? - Jeśli spojrzymy na to, co do tej pory zdarzyło się na Ukrainie pod kątem ambicji imperialistycznych, zdobycia jak największego terytorium - moglibyśmy zakładać, że Rosji dotychczasowe nabytki powinny wystarczyć. Sytuacja przedstawia się inaczej z perspektywy ograniczenia dotychczasowej strefy wpływów Rosji. W tym kontekście Rosja stowarzyszenie Mołdawii, jednego z państw postradzieckich, z Unią odczytuje jako swoją porażkę, dlatego tak łatwo nie wypuści jej z rąk - konkluduje Anita Sobják.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska
Obraz
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)