Anglicy chcą nam zabrać Leo Beenhakkera
Nasza drużyna narodowa może wkrótce stracić Leo Beenhakkera. Jak dowiedział się "Fakt", Holender jest jednym z kandydatów na nowego selekcjonera angielskiej drużyny narodowej, z którą lada chwila pożegna się w niesławie Steve McClaren.
24.10.2007 | aktual.: 24.10.2007 03:20
Murowanym faworytem do objęcia schedy po nim był jeszcze do niedawna Jose Mourinho, ale negocjacje z Portugalczykiem zakończyły się fiaskiem. W związku z tym angielska federacja "poluje" dalej, a jednym z celów stał się Beenhakker.
Po ostatniej porażce z Rosją, Anglia ma już tylko iluzoryczne szanse na awans do przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. To oznacza, że los McClarena jest przesądzony, a działacze z Londynu już rozglądają się za nowym szkoleniowcem, który mógłby przywrócić blask ich reprezentacji - czytamy w dzienniku.
Rozmawiałem wczoraj z działaczami FA, którzy mają już gotową listę kandydatów mogących zastąpić McClarena. Ale powiedzieli, że oficjalnie ujawnią ją dopiero, jak Anglia ostatecznie straci nawet matematyczne szanse na awans do Euro 2008 - mówi "Faktowi" dziennikarz "Daily Mirror" James Nursey.
Kto jest na tajnej liście angielskich działaczy? Niestety, wszystko wskazuje na to, że także obecny szkoleniowiec reprezentacji Polski. Nasza federacja była już o krok od zatrudnienia Beenhakkera w 2000 roku. Wtedy Holender był naprawdę bardzo poważnym kandydatem. Ale ostatecznie FA zdecydowała się zatrudnić Szweda Svena-Gorana Erikssona. Może teraz Leo będzie miał więcej szczęścia? Chociaż na liście na pewno są same głośne nazwiska. Chociażby Niemca Jurgena Klinsmanna - mówi dziennikarz "Daily Mirror".
Praca z reprezentacją Anglii oprócz prestiżu, to także wielka kasa. Eriksson zarabiał na tym stanowisku 5,2 mln euro rocznie, McClaren aż tyle nie dostaje, ale zarabia niewiele mniej od Szweda. Przy tym pensja, którą ma Beenhakker w reprezentacji Polski (600 tys. euro), to - według "Faktu" - śmieszne grosze. Tym bardziej PZPN powinien spieszyć się z podpisaniem nowego kontraktu z Holendrem, który wygasa z końcem eliminacji. Leo miał podpisać nową umowę z PZPN po meczu z Kazachstanem, ale tak się nie stało. Teraz mówi się, że Leo zajmie się tym dopiero po meczu z Belgami. Chyba że zanim to nastąpi, wykradną go nam Anglicy. (PAP)