Anestezjolog znieczulony alkoholem
Pijany lekarz pełnił dyżur w jednym z wrocławskich szpitali. Policja sprawdza, czy odpowiada za śmierć pacjenta, którego reanimował.
Wczoraj późnym wieczorem jeden z pacjentów poinformował policję, że anestezjolog pełniący dyżur w szpitalu klinicznym przy ul. Poniatowskiego jest pijany. Doktor Grzegorz M. reanimował wcześniej 76-letniego mężczyznę. Pacjent zmarł.
Badania wykazały u lekarza ponad 2,7 prom. alkoholu w wydychanycm powietrzu. Anestezjolog został przewieziony do izby wytrzeźwień. Policja powiadomiła też dyrekcję szpitala i śródmiejską prokuraturę.
"Nie wiadomo jeszcze, czy reanimowany pacjent zmarł z powodu źle udzielonej pomocy lekarskiej. Być może Grzegorz M. udzielił prawidłowo pomocy, a pacjent mimo to zmarł" - powiedziała Beata Tobiasz z wrocławskiej policji.
Dodała, że nie wie, jak to możliwe, że lekarz dyżurował w takim stanie i nikt z personelu tego nie zauważył, a nawet pozwolono mu reanimować pacjenta.
Na razie nie wiadomo, jakie zarzuty zostaną postawione pijanemu lekarzowi. Jeżeli okaże się, że nieumyślnie przyczynił się do śmierci pacjenta, może mu grozić kara do pięciu lat więzienia.