Andrzej Zoll: narażenie na zarażenie chorobą jest przestępstwem

„Proszę pamiętać, że narażenie na zarażenie chorobą, również chorobą weneryczną i wirusem HIV stanowi przestępstwo, wobec tego w sytuacji, kiedy pan Wojciech K. nie chciał ujawniać swoich partnerów to lekarz mógł sam zgłosić się do prokuratury, że jest taka sytuacja” – powiedział Andrzej Zoll w „Salonie Politycznym Trójki”.

27.02.2004 11:49

Kamil Durczok: Oskarżony o molestowanie seksualne nieletnich były dyrygent Polskich Słowików wczoraj złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, po tym jak prasa ujawniła, że jest nosicielem wirusa HIV. Czy pan profesor uważa, że Wojciech K. postąpił słusznie.

Andrzej Zoll: To była jego decyzja, ale myślę, że miał podstawy do tego.

Kamil Durczok: Nie przeraża pana to, że teraz rysuje się taka możliwość, że zanim Wojciech K. zostanie skazany, o ile w ogóle stanie przed sądem, bo być może nie pozwala na to stan zdrowia, skazani zostaną dziennikarze, którzy fakt choroby dyrygenta ujawnili i lekarze, którzy rozpoznali u dyrygenta gzy nowotworowe w mózgu zamiast toksoplazmozy. Nie ma pan jednak wrażenia, że my żyjemy w państwie absurdu, a nie prawa?

Andrzej Zoll: Trzeba pamiętać o tym, że państwo prawa musi się bronić przed naruszeniami prawa, a w tym wypadku mieliśmy przypadek naruszenia prawa, naruszenie ze strony kogoś ze strony szpitala, miejsca, w którym ustalono zakażenie, jeżeli je ustalono, bo ja nie jestem pewny, doszło do ujawnienia tajemnicy zawodowej, to stanowi przestępstwo. Dziennikarze powołują się na wyjątkową sytuację, konflikt interesów i niewątpliwie konflikt interesów tutaj zachodzi. Ale mam wątpliwości, czy można tu mówić o stanie wyższej konieczności, która by usprawiedliwiała działanie lekarzy.

Kamil Durczok: Panie profesorze, istnieje podejrzenie, że dziesiątki młodych ludzi mogły zostać zarażone dziesiątki młodych ludzi, mogły zostać zarażone wirusem HIV, autorytety prawnicze w tym samym czasie łamią sobie głowę, czy prawa Wojciecha K. zostały złamane czy nie, prawo ma taką funkcję, by zaspokajać poczucie sprawiedliwości. Zaspokaja w tym przypadku, pańskim zdaniem?

Andrzej Zoll: Zostawmy na razie poczucie sprawiedliwości opinii publicznej, natomiast pamiętajmy o tym, że w każdym przypadku zakażonego ujawnienie faktu zakażenia, może powodować, że wiele osób, może nawet więcej w wypadku pana Wojciecha K., będzie narażonych na to, że będzie się u nich rozwijała choroba, że nie będą wiedzieli o tym, że są zakażeni, że będą zakażeni następni i musimy się zastanowić, to jest debata na temat, czy w ogóle chronić prawa pacjentów tajemnicą lekarską, zdecydowanie twierdzę, że tak. Nie można z tej ochrony zrezygnować, natomiast powstaje inny problem w tej sytuacji. Jeszcze chcę wrócić do stanu wyższej konieczności. Były inne moim zdaniem sposoby uzyskania tego rezultatu, to znaczy ochrony dziecka.

Kamil Durczok: Panie profesorze, bardzo proszę czy jest lepszy sposób dotarcia do rodziców osób, które mogły zostać zarażone.

Andrzej Zoll: Tak, proszę pamiętać, że narażenie na zarażenie chorobą, również chorobą weneryczną i wirusem HIV stanowi przestępstwo, wobec tego w sytuacji, kiedy pan Wojciech K. nie chciał ujawniać swoich partnerów to lekarz mógł sam zgłosić się do prokuratury, że jest taka sytuacja.

Kamil Durczok: I co w tej sytuacji mogłaby zrobić prokuratura?

Andrzej Zoll: Prokuratura powinna ustalić krąg osób, które mogły być narażone.

Kamil Durczok: Ale wedle informacji prasowych w postępowaniu przygotowawczym Wojciech K. milczał, nie podał nazwisk rzekomo molestowanych chłopców. Co mieli zrobić dziennikarze, chodzić po domach, pytać...

Andrzej Zoll: Nie, prokurator jest od tego, panie redaktorze.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)