Andrzej Z. oskarżył polityków i policję o ochronę mafii
Mafia paliwowa była ochraniana przez
polityków, służby specjalne, Centralne Biuro Śledcze i policję -
zeznał, podczas zamkniętego posiedzenia sejmowej komisji
śledczej ds. PKN Orlen, Andrzej Z., jeden z podejrzanych w
śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie.
O przebiegu przesłuchania poinformował wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Wassermann (PiS).
Ze względu na to, że Andrzej Z. przebywa w areszcie, posiedzenie sejmowej komisji śledczej odbywa się w gmachu warszawskiego Sądu Okręgowego.
Jak ocenił Wassermann, są to zeznania "wstrząsające". Jego relacje dotyczą zabezpieczania działań mafii przez policję i CBŚ. Podał przykład uruchomienia przez zorganizowaną przestępczość produkcji fałszywych cukierków menthos i jajek z niespodzianką. Gang pruszkowski, który tę produkcję miał uruchomić, znalazł miasto, w którym policja zobowiązała się chronić ten proceder - relacjonował poseł zeznania Andrzeja Z.
Według Wassermanna, Z. miał zeznać, iż nawet po wydaniu na niego przez krakowską prokuraturę listu gończego, mógł swobodnie poruszać się po Polce, ponieważ miał ochronę policji i CBŚ.
Andrzej Z. potwierdził swe zeznania z krakowskiej prokuratury o powiązaniach mafii paliwowej z politykami. Przyznał jednak, że nie spotkał się z tym osobiście. Wiedział jednak, jak odbywała się ochrona interesów mafii paliwowej i grup przestępczych. Według Andrzeja Z., z pieniędzy grup przestępczych i mafii paliwowej korzystały partie polityczne, na przykład w momencie kampanii wyborczych.
Andrzej Z. miał także zeznać, że liderzy SLD Krzystof Janik i Józef Oleksy mieli zapewnić mafii paliwowej ochronę w zamian za finansowanie partii. Wassermann zaznaczył jednak, że świadek w tym przypadku nie miał bezpośredniej styczności ze sprawami o których zeznaje. Jak dodał poseł, w tej sprawie Andrzej Z. nie podaje konkretów umożliwiających precyzyjną weryfikację jego zeznań. Jednak zdaniem Wassermanna zeznania są bardzo wartościowym materiałem dla komisji śledczej.
W reakcji na zeznania świadka, Józef Oleksy stanowczo zaprzeczył, że miał jakiekolwiek związki z mafią paliwową. Nazwał zeznania Andrzeja Z. "konfabulacją oskarżonego nie mającą nic wspólnego z faktami". Stwierdził też, że uporczywe powtarzanie i rozsiewanie "różne podejrzliwości" to działanie polityczne.
Zdaniem Macierewicza, zeznania Andrzeja Z. uwiarygadniają to, co mówił Czyżewski i Danuta Gaszewska, że ich firma Dansztof miała być odebrana im przez mafię paliwową. Te elementy są wiarygodne, bo sam Z. działał w Dansztofie - uważa poseł. Także on przyznał, że w kontekście ochrony mafii paliwowej pada w zeznaniach świadka wiele nazwisk polityków. Ale - jak dodał - trzeba mieć świadomość, że role niektórych z nich znał tylko ze słyszenia.