Andrzej Rychard: jestem zaskoczony kandydaturą Henryki Bochniarz
Byłem trochę zaskoczony decyzją Partii Demokratycznej, która zdecydowała wystawić kandydaturę Henryki Bochniarz, bo to jest bardzo wyraźna kandydatura, która buduje obraz tej partii jako silnie rynkowo-liberalnej i należy zastanawiać się czy to jest ten obraz, którym Partia Demokratyczna rzeczywiście zaczynała, z którego dziedzictwa wyrastała i czy bardzo wiele zyska dzięki takiej kandydaturze - powiedział socjolog profesor Andrzej Rychard, gość "Salonu politycznego" Trójki.
06.06.2005 | aktual.: 06.06.2005 16:15
Jolanta Pieńkowska: Panie profesorze jak pan odebrał decyzję Partii Demokratycznej, które zdecydowała się wystawić kandydaturę Henryki Bochniarz w wyborach prezydenckich?
Andrzej Rychard: No coż, chyba zacytuję panią Henrykę Bochniarz, która powiedziała, że jest zaskoczona. Mnie właściwie zaskoczenie kandydata dziwi. Ja byłem trochę zaskoczony, bo to jest bardzo wyraźna kandydatura, która buduje obraz tej partii jako silnie rynkowo-liberalnej i należy zastanawiać się czy to jest ten obraz, którym Partia Demokratyczna rzeczywiście zaczynała, z którego dziedzictwa wyrastała i czy bardzo wiele zyska dzięki takiej kandydaturze.
Partie zawsze zresztą zawsze mają z kandydatami tego typu problemy, że albo kandydat ma wyraźną tożsamość i to jest przypadek tej kandydatki i to może owocować pewnego rodzaju zawężeniem elektoratu albo starając się objąć jak najszerszy elektorat jest do pewnego stopnia z taką zamazaną tożsamością. My widzimy, że Partia Demokratyczna wybrała ten pierwszy wariant. Ciekaw jestem jaki to przyniesie rezultat wyborczy.
Jolanta Pieńkowska: Marek Beylin pisze dziś w komentarzu GW "Unia Wolności była partią idei, a nie kariery. Partią kierującą się interesem Polski, a nie poszczególnych środowisk. To oblicze odziedziczyli demokraci. Publiczna działalność Bochniarz budzi odmienne skojarzenia. To kandydatura na prezydenta reprezentującego tylko jedna grupę".
Andrzej Rychard: To jest częściowo prawda, że rzeczywiście to jest kandydatura prezydencka, która reprezentuje dosyć wyraźnie wyodrebnioną grupę społeczeństwa, natomiast myślę, że niektóre sformułowania w tym komentarzu są jednak za daleko idące i kto wie czy nie krzywdzące. A to nie jest tak łatwo, że tu można na tym przykładzie przeciwstawiać interes Polski interesowi jakiejś grupy zawodowej. Natomiast niewątpliwie tak jest, że to nie jest kandydatura, o której łatwo można powiedzieć, że przemawia do wszystkich czy też do większości Polaków.
Jolanta Pieńkowska: No tak, ale jak słyszeliśmy nazwiska, które początkowo wymieniane były jako potencjalne kandydatury Partii Demokratycznej - to był Tadeusz Mazowiecki, to był Andrzej Zoll i to było dość oczywiste. Natomiast tutaj pojawiła się kandydatura, która właściwie kompletnie wszystkich zaskoczyła.
Andrzej Rychard: One bardziej pasowały do tego z czym wychodziła do wyborców Partia Demokratyczna, ale okazuje się, że myśmy sami nie wiedzieli, a może i partia nie wiedziała jak gdyby z czym do tych wyborców chce iść. W tej chwili tak naprawdę poprzez tego typu decyzje właśnie buduje się tożsamość i kierunek Partii. Ciekaw jestem czy to oznacza, że taka będzie Partia Demokratyczna. To miejsce jest juz dosyć mocno obsadzone na polskiej scenie politycznej. Tam jest Platforma Obywatelska i tutaj nieuchronne będzie spięcie tej kandydatki z kandydatem PO, ponieważ to jest w dużej części ten sam elektorat.
Przeczytaj cały wywiad