Andrzej Potocki: Partia Demokratyczna nie będzie partią jednego lidera
Partia, która ma ambicje osiągnąć wysoki wynik w wyborach musi mieć ofertę bogatą i ludzi od różnych zadań. Sądzę, że nie grozi nam partia jednego lidera. Zresztą zawsze jestem sceptyczny wobec partii zorientowanych osobowo czyli na to, żeby popierać jedną osobę - powiedział Andrzej Potocki, sekretarz generalny Unii Wolności, gość
"Salonu politycznego" Trójki.
30.03.2005 | aktual.: 30.03.2005 12:32
Krystian Hanke: To już jutro Jerzy Hausner odchodzi definitywnie z rządu. Jakie będzie powitanie w środowisku nowotworzącej się Partii Demokratycznej?
Andrzej Potocki: Prawdę mówiąc to rozmawialiśmy wczoraj wieczorem i umawialiśmy jakieś spotkanie następne, no i omal nie umówliśmy go na jutro na 14.00, a przecież właśnie o 14.00 następuje uroczyste odwołanie. Mówię to nie po to, aby kolejną anegdotę tworzyć, tylko po to aby zwrócić uwagę na to, że my jesteśmy w stałym kontakcie. Jerzy Hausner jest współtwórcą idei powstania nowej formacji demokratycznej i kontakt między nami jest stały. Myślę, że jego jutrzejsze odejście, zakończenie obowiązków rządowych jest już epizodem w życiorysie. Tak naprawdę myślimy już i rozmawiamy o przyszłości.
Krystian Hanke: 16 i 17 kwietnia to daty ważne dla pana i pańskich kolegów. 16 kwietnia ma być kongres rozwiązujący Unię Wolności, a dzień później kongres założycielski. No i właśnie Partii Demokratycznej? Czy będzie inna nazwa w związku z zamieszaniem wokół nazwy Paria Demokratyczna?
Andrzej Potocki: Trwa postępowanie sądowe w sprawie nazwy, ale mogę powiedzieć w ten sposób: my używaliśmy nazwy Partia Demokratyczna jako opisu nowej formacji rezerwując sobie właśnie czas kongresu na to, aby o tej partii zadecydować jaką będzie miała identyfikację graficzną, znak oraz nazwę. I oczywiście tę nazwę ja znam, ale jest ona w tej chwili tajemnicą. Zna ją kilka osób tylko.
Krystian Hanke: Ale będzie inna niż Partia Demokratyczna? Może pan zdradzić?
Andrzej Potocki: Nigdy nie planowaliśmy, że partia ma się nazywać Partia Demokratyczna. To było sformułowanie opisowe, więc nazwa, którą będziemy proponować na kongresie, bo o tym zadecydują delegaci, będzie inna. Jeszcze gwoli ścisłości - nie ma mowy o rozwiązaniu Unii Wolności jako takim - UW wchodzi w Partię Demokratyczną, nie przestaje istnieć w sensie trwałości i ciągłości. Po prostu przybiera nową postać.
Krystian Hanke: Czy to będzie tak, że dotychczasowi członkowie Unii Wolnosci niejako automatycznie zostaną członkami tej nowej partii?
Andrzej Potocki: No tak, na tym polega kontynuacja. Członkostwo będzie ciągłe.
Krystian Hanke: Kto powinien zostać liderem tej nowej partii? Bronisław Geremek twierdzi, że tylko Władysław Frasyniuk. A może Jerzy Hausner?
Andrzej Potocki: Partia, która ma ambicje osiągnąć wysoki wynik w wyborach musi mieć ofertę bogatą i ludzi od różnych zadań. Także sądzę, że nie grozi nam partia jednego lidera. Zresztą zawsze jestem sceptyczny wobec partii zorientowanych osobowo czyli na to, żeby popierać jedną osobę.
Krystian Hanke: Bo to grozi autokratyzmem?
Andrzej Potocki: To grozi autokratyzmem, ale to także powoduje, że formacje polityczne nie są trwałe. Gdy mija popularność lidera mija też popularność partii i nie zostawiają one po sobie w polityce i w życiu społecznym śladu - idei, programu i jakichś orientacji dobrze zdefiniowanych. Ale oczywiście przewodniczącym nowej partii będzie Władysław Frasyniuk dlatego, że on ma najwięcej cech przywódczych, które predystynują go do tego aby przeprowadzić tę partię przez drugi, najpoważniejszy egzamin. Pierwszym jest kongres, a drugim będzie kampania wyborcza i wybory. Poza tym Władysław Frasyniuk jest w tym wieku, w którym w polityce mężczyźni muszą zacząć myśleć o wejściu na szczyt swoich możliwości, swojej kariery politycznej i sądzę, że Władysław Frasyniuk w obecnej formie i w obecnym stanie swego przygotowania jest idealnym kandydatem do tego, aby przewodzić partii, która osiągnie sukces.
Przeczytaj cały wywiad.