Andrzej Pęczak pozostanie w areszcie
Były poseł i b. łódzki "baron" SLD Andrzej Pęczak, któremu łódzka prokuratura zarzuca m.in. pomoc w oszustwie i płatnej protekcji oraz przyjęcie łapówki, pozostanie w areszcie. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Łodzi, który nie uwzględnił zażalenia obrońców Pęczaka na przedłużenie aresztu do końca sierpnia - poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu.
W najbliższych dniach akt oskarżenia w tej sprawie ma trafić do sądu. Pęczakowi grozi kara do 8 lat więzienia.
Według prokuratury, od stycznia 1999 roku do maja 2002 roku Andrzej Pęczak, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, zawarł z różnymi firmami i instytucjami umowy na wykonanie określonych prac, z których żadna nie została wykonana.
W ten sposób - zdaniem prokuratury - pomógł tym osobom wyłudzić od firm i instytucji, m.in. Urzędu Marszałkowskiego, ponad 66,4 tys. zł. Jedną z osób, z którą zawarto fikcyjne umowy, był kierowca Pęczaka, zatrudniony później przez lobbystę Marka D.
Zdaniem śledczych, w październiku 2002 roku Pęczak jako poseł przyjął także od braci G., właścicieli hal targowych w podłódzkim Rzgowie, 10 tys. zł w zamian za obietnicę uzyskania przez nich korzystnej decyzji administracyjnej. Wyłudził też od nich 40 tys. zł, zapewniając ich, że trafią one na rzecz kampanii wyborczej SLD.
Na początku marca tego roku prokuratura przedstawiła Pęczakowi kolejny zarzut - tym razem pomocnictwa do płatnej protekcji, a sprawa ma związek ze śledztwem w sprawie sponsorowania przez braci G. klubu piłkarskiego Widzew Łódź.
B. posłowi postawiono również zarzut usunięcia w sierpniu i wrześniu ub. roku ze swojego konta bankowego niemal miliona złotych. Pieniądze te miały stanowić zabezpieczenie ewentualnych kar majątkowych w związku ze śledztwem dotyczącym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w którym Pęczaka oskarżono o niegospodarność i narażenie Funduszu na stratę 42 mln zł. Proces w tej sprawie toczy się już przed łódzkim sądem okręgowym.
Pęczak, który jako pierwszy poseł w III RP trafił do aresztu, przebywa w nim już od 20 miesięcy w związku z zarzutami przyjęcia od znanego lobbysty Marka D. i jego asystenta Krzysztofa P. ponad 820 tys. zł korzyści majątkowej i osobistej.