Trwa ładowanie...
d1h0mbv
01-06-2005 10:11

Andrzej Paczkowski: w błędny sposób zaprezentowano ojca Hejmo

Podstawowy błąd jaki został popełniony to sposób w jaki został zaprezentowany opinii publicznej. To znaczy, że najpierw się mówiło w bardzo udramatyzowany sposób o agenturze w najbliższym otoczeniu Ojca Świętego. O niezwykłości tego faktu. Później pod naciskiem opinii oraz pod presją moralną po prostu zaczęło krążyć co najmniej kilka nazwisk różnych księży. Zostało to nazwisko w końcu podane więc wg mnie to jest nieprawidłowa kolejność - powiedział Andrzej Paczkowski, członek kolegium IPN, gość "Salonu Politycznego" Trójki.

d1h0mbv
d1h0mbv

Kamil Durczok: Dzisiaj o 15.00 na stronach internetowych ma się ukazać raport na temat związków ojca Hejmo ze służbami specjalnymi PRL. To jest podobno 70 stron. Pan do nich już zajrzał?

Andrzej Paczkowski: Nie jeszcze nie.

Kamil Durczok: A część tych materiałów pan zna?

Andrzej Paczkowski: Nie nie znam. Znam tylko bardzo dokładne relacje. Sam do tych teczek nie zaglądałem.

d1h0mbv

Kamil Durczok: Myśli pan, że ktoś powie dziś po lekturze po 15.00, że to są materiały porażające?

Andrzej Paczkowski: Ja myślę, że po tylu ostrzeżeniach o charakterze tych materiałów nie powinno być już poważniejszych zdziwień.

Kamil Durczok: Jak pan sobie przypomni nagłówki gazet, relacje w mediach to ton był jasny - kiedy profesor Kieres ujawnił te dokumenty - donosił na Papieża. Czy wg pańskich informacji znajdują się w tych informacjach jakiekolwiek, które mogłyby świadczyć o tym, że to faktycznie było donoszenie o osobie Papieża, o planach bliskiego otoczenia Papieża bądż kogoś z tego kręgu.

Andrzej Paczkowski: Z tego co wiem absolutnie nic takiego nie ma. To była albo nadinterpretacja dziennikarzy albo niezręczna wypowiedź osoby, która poinformowała o tym wszystkim.

d1h0mbv

Kamil Durczok: Profesor Kieres musi dzisiaj zdecydować czy ujawnić wszystkie dane z tych dokumentów, także tych dotyczących nazwisk po 1983 roku, czyli tej bariery 83. Co powinien zrobić pańskim zdaniem?

Andrzej Paczkowski: Mnie się wydaje, że nie należy się specjalnie przejmować tą barierą. Ona jest bardzo sztuczna. Jej powstanie jest niejasne. Może jaśniejszy jest powód, dla którego została utrzymana. Warto pamiętać, że niedawno została przeprowadzana nowelizacja ustawy o informacjach niejawnych i utrzymano ten zapis - taki, że jednak jest to ochrona dla części funkcjonariuszy i części agentury, która funkcjonowała w drugiej połowie lat 80.

Kamil Durczok: Dzisiaj po 15.00 publikacja tego raportu w Internecie, ale cokolwiek by się nie ukazało po 15.00 o ojcu Hejmo i tak w oczach opinii publicznej jest agentem. Czy w tej sprawie zostały popełnione jakieś błędy?

d1h0mbv

Andrzej Paczkowski: Podstawowy błąd jaki został popełniony to sposób w jaki został zaprezentowany opinii publicznej. To znaczy, że najpierw się mówiło w bardzo udramatyzowany sposób o agenturze w najbliższym otoczeniu Ojca Świętego. O niezwykłości tego faktu. Później pod naciskiem opinii oraz pod presją moralną po prostu zaczęło krążyć co najmniej kilka nazwisk różnych księży. Zostało to nazwisko w końcu podane więc wg mnie to jest nieprawidłowa kolejność. Jeżeli się taką informację przekazuje do opinii publicznej to ona powinna być od razu udokumentowana, a nie taki strzał z biodra.

Kamil Durczok: Pan używa określenia "mówiono". Prezes Kieres mówił.

Andrzej Paczkowski: Prezes Kieres mówił. Oczywiście on ponosi za to odpowiedzialność, bo on to powiedział, on jest prezesem, ale ja sądzę, że przecież być może nie sam to wymyślił, z kimś ze swojego otoczenia prawdopodobnie się naradzał. Nie wiem nawet.

d1h0mbv

Kamil Durczok: Jesteśmy po burzy związanej z wyniesieniem z IPN tak zwanej listy Wildsteina, jesteśmy po sprawie ojca Hejmo. Co się zmieniło w ciągu tych kilku miesięcy w patrzeniu na lustrację w Polsce?

Andrzej Paczkowski: To trzeba by spytać socjologa, politologa. Zmieniło sie o tyle, że jakby pękły pewne tamy. Zostały zerwane pewne tamy prawne. Jeśli mogę mówić w swoim wyłącznie imieniu to wydaje mi się, że te tamy miały jednak jakiś sens i one powodowały, że wprawdzie proces lustracyjny był bardzo powolny i może nie dotyczył wszystkich, których opinia by chciała widzieć na tym lustracyjnym widelcu - niemniej toczył się w jakichś normach z możliwością odwoływania się.

Przeczytaj cały wywiad

d1h0mbv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1h0mbv
Więcej tematów