PolskaAndrzej Melak: Ewa Kopacz absolutnie się nie wytłumaczyła

Andrzej Melak: Ewa Kopacz absolutnie się nie wytłumaczyła

Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, prezesa Komitetu Katyńskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, odniósł się do czwartkowych wyjaśnień marszałek sejmu Ewy Kopacz. - Nie wytłumaczyła się absolutnie - kłamała w dalszym ciągu tak, jak kłamała przed sejmem i senatem, przed całym światem, gdy mówiła, że polscy specjaliści brali udział w sekcjach zwłok - powiedział Melak.

Andrzej Melak: Ewa Kopacz absolutnie się nie wytłumaczyła
Źródło zdjęć: © AFP | Natalia Kolesnikova

28.09.2012 | aktual.: 28.09.2012 20:04

W czwartek Ewa Kopacz powiedziała, że "jeśli komukolwiek z powodu jej niezręczności czy jakiegokolwiek uchybienia stała się krzywda, przeprasza". Była minister zdrowia powiedziała, że do Moskwy systematycznie przywożono w workach szczątki ludzkie ze Smoleńska. - Na pytanie, co tam jest i skąd to jest, odpowiedziano mi, że przekopują teren katastrofy i przywożą szczątki, które wykopują. Nie miałam powodów nie ufać, bo nie było mnie w Smoleńsku - powiedziała. - Jedynym moim błędem było to, że uwierzyłam w słowa, że przekopywano teren katastrofy w Smoleńsku - dodała b. minister zdrowia.

- Pan Arabski (szef kancelarii premiera) i pani Kopacz, jako przedstawiciele rządu, bo tak ich traktowaliśmy jako przedstawicieli rządu Rzeczypospolitej, a nie pilotów wycieczek, wprowadzili nas w błąd. Myśleliśmy, że siła państwa polskiego jest za nami, a oni nas bezczelnie okłamywali, że polscz lekarze i prokuratorzy uczestniczyli przy sekcjach zwłok. To było kłamstwo - powiedział Melak.

Melak podkreślił, że choć zidentyfikował w Moskwie ciało swojego brata, to domaga się jego ekshumacji. Wyjaśnił, że jest kilka różnic w dokumentacji rosyjskiej. - Brat miał 172 cm, a w protokole jest podany jako osobnik, który ma 195 cm wzrostu; brat był otyły - a podano "z lekką otyłością"; podane są też uszkodzenia twarzy, których ja, dotykając go, nie widziałem" - wyjaśnił.

Melak dodał, że wniosek o ekshumację ciała złożył ponad półtora roku temu w wojskowej prokuraturze. Jak twierdzi, nie ma odpowiedzi. Dodał też, że nie był przy zamykaniu trumny.

W ubiegłym tygodniu prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej: Anny Walentynowicz i - według informacji medialnych - Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Powodem ekshumacji były wątpliwości rodziny Walentynowicz oraz Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, czy ciała obu kobiet nie zostały ze sobą zamienione. Badania genetyczne jednoznacznie wskazały, że tak się stało.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (777)