Andrzej Halicki: dostaliśmy żółtą kartkę i wyciągamy wnioski
- Myślę, że to jest bardzo dobry wynik. Zwłaszcza, że to referendum przebiegało w bardzo niesprzyjającej atmosferze - powiedział na antenie TVN24 prof. Piotr Gliński w komentarzu do wyników referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Dostaliśmy żółtą kartkę, zauważyliśmy to i wyciągamy wnioski - podkreślił Adam Halicki z PO.
13.10.2013 | aktual.: 31.05.2016 17:38
- Chciałbym podziękować wszystkim obywatelom Warszawy. Dowiedli, że są prawdziwymi obywatelami i są odpowiedzialni za to miasto - powiedział prof. Piotr Gliński. - Ten wynik frekwencyjny jest niezły, zwłaszcza w tak niesprzyjających warunkach - ocenił. Jak podkreślił Gliński, jego głosami manipulowano, a nawet złamano ciszę wyborczą.
Halicki: dostaliśmy czerwoną kartkę
Adam Halicki, szef mazowieckiej PO, ocenił, że "nieoficjalne wyniki referendum świadczą o tym, że bez wątpienia jest spora grupa warszawiaków, z którą trzeba się zdecydowanie lepiej komunikować". Według niego, prezydent stolicy zauważyła ten problem.
- Dzisiaj jest zupełnie inaczej oceniana, dużo wyżej aprobowana jako potencjalna kandydatka na przyszłość, a na pewno zdecydowana większość warszawiaków chce kontynuacji pracy (Hanny Gronkiewicz-Waltz) do końca kadencji - powiedział poseł PO. Według niego dobrze, że kadencja prezydent nie zostanie przerwana, ponieważ "nie będzie okresu zablokowania inwestycji".
- Otrzymaliśmy ostrzeżenie, żółtą kartkę - chodzi chociażby o sam fakt dojścia do referendum - i musimy z tego wyciągnąć wnioski, które pozwolą na kontynuowanie rozpoczętych inwestycji - powiedział Halicki.
Jak zaznaczył, "ten rok będzie rokiem rekordowej absorbcji środków unijnych, kolejnych inwestycji oddanych i oddawanych do użytku, na to czekają warszawiacy". Według Halickiego "PiS zawłaszczyło to referendum pod polityczny, partyjny przekaz i plebiscyt".
- To nie jest dobre dla samej dyskusji o Warszawie, o lokalnych problemach, a tego powinno dotyczyć głównie referendum - podkreślił polityk PO. Jego zdaniem sam inicjator referendum, lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Piotr Guział "nie czuje się z tym dobrze, skoro tak dużo miejsca temu poświęca, wypominając to PiS".
- To zawłaszczenie w ostatnich dniach przybrało rozmiary demagogicznego, bezpardonowego ataku, nie wyłączając kłamliwych i demagogicznych ataków, musimy się chyba przyzwyczaić, że tak będzie wyglądała każda kampania, ale widać taki jest urok aktywności PiS - ocenił Halicki.
Rozenek: porażka PiS
Zdaniem Andrzeja Rozenka z Twojego Ruchu, wynik frekwencyjny referendum nie jest satysfakcjonujący. - Jeśli taki wynik frekwencji zostanie, to będzie porażka tych, którzy doprowadzili do referendum. To będzie porażka PiS, które upolityczniło referendum - podkreślił poseł.
- Winni są też premier, prezydent, którzy zachęcali, by do referendum nie iść. Jestem ciekaw, jak za rok będą zachęcali do pójścia do wyborów. Bo wtedy PiS będzie mogło wygrać tylko przy niskiej frekwencji. Profrekwencyjność premier sprzedał dla koleżanki z ratusza - dodał poseł Twojego Ruchu.
Kalisz: Miller uratował Gronkiewicz-Waltz
Ryszard Kalisz, który wymieniany jest wśród ewentualnych kandydatów w przyszłorocznych wyborach prezydenta stolicy, pogratulował aktywnej postawy wszystkim, którzy na referendum poszli. Jak przekonywał, Warszawa na inicjatywie referendum bardzo skorzystała. - Mam nadzieję, że to wszystko, co pani Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała dla Warszawy, zostanie spełnione - powiedział szef Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska.
Zdaniem Kalisza wyniki referendum to "bezspornie bardzo wyraźna żółta kartka dla Platformy Obywatelskiej, że trzeba skończyć z alienacją władzy". - Obywatele nie tolerują sytuacji, by rządząca partia opierała się tylko na swoim aparacie, a nie na społeczności obywatelskiej i dali PO żółtą kartkę - powiedział.
Według niego wyniki referendum to także skutek aktywności PiS i samego prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego. Kalisz uważa, że zbyt niska frekwencja, by referendum było ważne, to także efekt działania SLD. - Miller uratował Hannę Gronkiewicz-Waltz. Wyborcy SLD nie poszli do referendum, bo ich partia nie namawiała do udziału w referendum, mówiąc, że sami powinni podjąć decyzję - ocenił.
- Te brakujące 2 punkty procentowe, wypowiedzi Kaczyńskiego które się warszawiakom nie podobały oraz postawa SLD. Gdyby te dwie partie zachowywały się inaczej, bądź w ogóle się nie włączały w całą sprawę, to frekwencja byłaby wystarczająca do odwołania prezydent Gronkiewicz-Waltz - uważa Kalisz.
Rada Warszawska Sojuszu zdecydowała, że decyzję o udziale w referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz i ewentualnym sposobie głosowania SLD pozostawi swoim wyborcom. Referendum to inicjatywa, która toruje drogę do władzy PiS - oceniło SLD.
Frekwencja w referendum w Warszawie wyniosła 26,8 proc. - wynika z pierwszych, sondażowych wyników TNS Polska. Wymagany próg wyborczy 29,1 proc. Maksymalny błąd badania to 2 proc.
Za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz było 94,7 proc. głosujących, przeciw 5,3 proc. Biorąc pod uwagę sondażowe dane dotyczące frekwencji, nie uda się odwołać obecnej prezydent.
Źródło: TVN24, PAP