Andrzej Długosz: w mediach publicznych płacimy za możliwość swojej reprezentacji
Wiele rzeczy w mediach publicznych wymaga zmiany. Wiele dyskusji na temat tego, co jest złego, jakie programy powinny zejść lub pojawić się na antenie mogą być możliwe tylko dlatego, że są to media publiczne. (...) W przypadku mediów publicznych każdy ma prawo dyskutować i domagać się swojej reprezentacji. I to jest wartość, za którą płacimy - powiedział szef Rady Nadzorczej Polskiego Radia Andrzej Długosz w "Salonie Politycznym Trójki".
07.10.2004 | aktual.: 07.10.2004 11:58
Jolanta Pieńkowska: Dziś salon polityczny o publicznych mediach. Moimi i państwa gośćmi są szef Rady Nadzorczej Polskiego Radia Andrzej Długosz i były szef TVP, reżyser Janusz Zaorski. Dziś szefowie mediów publicznych zwrócą się z apelem do rządu i parlamentu w sprawie pilnego uregulowania sprawy abonamentu. Jakiego odzewu na ten apel się panowie spodziewają? Andrzej Długosz.
Andrzej Długosz: Mam nadzieję, że klasa polityczna, do której się zwracamy....
Jolanta Pieńkowska: Po raz kolejny już.
Andrzej Długosz: Po raz kolejny. W ciągu dwóch miesięcy to jest drugi apel. Ale drugi apel, który jest podyktowany orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. To, co się zmieniło w ciągu ostatnich 10 lat, bo dyskusja nad nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji trwa od 10 lat, przypomnę. To, co się zmieniło to to, że Trybunał Konstytucyjny miesiąc temu stwierdził, że obecna konstrukcja abonamentu , w której jego wysokość określa Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest niezgodna z konstytucją.
Jolanta Pieńkowska: Co oznacza, dodajmy od razu, że jeśli kwestia nie zostanie uregulowania, to 30 września 2005 roku abonament przestanie być pobierany.
Andrzej Długosz: Dokładnie tak. To oznacza na przykład, że i pani, i koledzy w Polskim Radiu nie będą mieli środków na funkcjonowanie, a państwo, słuchacze Trójki nie będą mogli słuchać Trójki, bo nie będzie na to po prostu pieniędzy.
Jolanta Pieńkowska: A wyobrażają sobie panowie taką sytuację, że do tego 30 września rząd i sejm niczego nie zrobią i rzeczywiście uchwała, czy decyzja Trybunału Konstytucyjnego zacznie obowiązywać? Janusz Zaorski.
Janusz Zaorski: Ja myślę, że jeszcze jedną rzecz warto pociągnąć. Mianowicie może się stać tak, że tylko z reklam będzie publiczna radiofonia i publiczna telewizja korzystała. A to jest ślepy zaułek. To jest absolutnie ślepy zaułek. To spowoduje, że właściwie kręcąc gałką radiową nie będziemy w stanie odróżnić radia publicznego od radia komercyjnego. I już mamy z tym niejakie kłopoty. I już nacisk reklam i stosunek reklam do abonamentu jest bardzo niepojokący. To samo dotyczy to zresztą telewizji. A więc jest to jakby walka o wyższe dobra, o wyższą kulturę. O jakość naszych programów, o misję. Pozornie abonament dla takiego normalnego słuchacza jest czymś abstrakcyjnym. On tam płaci te, czy to połączone z telewizją, czy osobno. Niewielkie w sumie kwoty. W moim przekonaniu niewielkie. Ale to się składa na całą filozofię, którą powinny reprezentować wszystkie ciała po temu powołane.
Jolanta Pieńkowska: Powiedział pan, powinny reprezentować i powiedział pan o misji. A głównym zarzutem tych, którzy uważają, że abonament należy zlikwidować jest właśnie to, że bardziej telewizja publiczna, niż radio tej misji nie realizują. Andrzej Długosz.
Andrzej Długosz: Brutalnie rzecz ujmując, gdyby przyjąć taką filozofię, że coś, co źle działa powinno zostać zlikwidowane, powinniśmy zlikwidować publiczną służbę zdrowia. Powinniśmy zlikwidować policję, powinniśmy zlikwidować parę innych instytucji, które funkcjonują, jako instytucje, które uznajemy za fragment naszego życia codziennego. Ja jestem gotów dyskutowac o tym, co jest złego w mediach publicznych, bo wiele rzeczy wymaga zmian. Natomiast propozycja polegająca na tym, że jeżeli coś źle działa, powinno zostać zlikwidowane, kończy dyskusję.
Jolanta Pieńkowska: A jak się panu podoba propozycja ekspertów Platformy Obywatelskiej, którzy proponują likwidację abonamentu i finansowanie przez państwo tych audycji , które wypełniają misję publiczną. I jeżeli telewizja publiczna wygrywa przetargi no to wtedy dostaje te pieniądze, a jeżeli wygrywają stacje komercyjne, to dostają stacje komercyjne.
Andrzej Długosz: Po pierwsze mam duże wątpliwości, czy słowo ekspert jest właściwe....
Jolanta Pieńkowska: Powiem tylko, że Janusz Zaorski kręci głową, jak tego słucha.
Andrzej Długosz: Powiem szczerze, że słowo ekspert jest niewłaściwe dla określenia tych osób, ponieważ są to osoby, które funkcjonują na rynku mediów w różnym układzie po stronie komercyjnej. Załatwiają swoje własne interesy. Przykład - jeżeli pan Bierzyński, szef firmy OMD dzisiaj chce dyskutować o nowym układzie mediów publicznych...
Jolanta Pieńkowska: Dodam, że firma OMD to jest dom mediowy....
Andrzej Długosz: Dom mediowy, który oskarżany przez wielu innych konkurentów na rynku o to, że w zmowie z Telewizją Publiczną zniszczył rynek reklamy w Polsce. W związku z tym to jest trochę tak, jakby zlecić właścicielowi domu pogrzebowego podejmowanie decyzji na oddziale intensywnej terapii, czy leczyć pacjenta, czy nie. Znaczy musi być gdzieś...
Jolanta Pieńkowska: Zostawmy pana Bierzyńskiego i zajmijmy się sprawą.
Andrzej Długosz: Zadała pani pytanie o ekspertów, więc dlatego uważam, że to warto, żeby opinia publiczna się o tym dowiedziała. Pomysł jest zły z kilku powodów. Po pierwsze propozycja organizowania przetargów na programy misyjne skończy się tym, że tych programów po prostu nie będzie. Po drugie sugestia, że można zebrać pieniądze z częstotliwości, ze sprzedaży częstotliwości jest o tyle nieprawdziwa, że właśnie się zakończyły wszystkie decyzje Krajowej Rady na rekoncesjonowanie i stacji komercyjnych radiowych i stacji komercyjnych telewizyjnych. Więc pytam się, z czego te pieniądze miałyby pochodzić, jeżeli nie będzie abonamentu. I rzecz ostatnia. Jest pan prezes Zaorski, który jest znanym producentem telewizyjnym , może najlepiej na ten temat powiedzieć. Ostatni festiwal w Gdyni , filmów fabularnych, nie odbył by się, gdyby nie Telewizja Polska. Ja powtarzam. Wiele rzeczy w mediach publicznych wymaga zmiany. Wiele dyskusji na temat tego, co jest złego, jakie programy powinny zejść lub pojawić się na
antenie moga być mozliwe tylko dlatego, że są to media publiczne. Przypomnę sytuację, kiedy stacje komercyjne zwalniały dziennikarzy, uważanych powszechnie za depozytariuszy idei nie było dyskusji. Właściciel prywatny ma do tego prawo. W przypadku mediów publicznych każdy ma prawo dyskutowac i domagać się swojej reprezentacji. I to jest wartość, za którą płacimy.
Przeczytaj cały wywiad