Anatomia podrywu

Jak to się dzieje, że dwie zupełnie różne osoby stają się parą? Obnażamy przed wami skomplikowaną arytmetykę seksu.

26.08.2004 | aktual.: 31.08.2004 10:55

Skutek znamy wszyscy – to fizyczne spełnienie. Przyczynę też – to pożądanie. Ale między oczywistą przyczyną a równie oczywistym skutkiem dochodzi do pasjonującej rozgrywki. Polega ona na wymianie sygnałów, którym przyświeca jeden cel: zakomunikowanie drugiej osobie stanu naszych uczuć. Rozgrywka jest tym ciekawsza, że często odbywa się bez słów. Do głosu dochodzi wtedy język naszego instynktu – najgłębiej zakorzenione w naturze ludzkiej gesty i znaki. Warto poznać lepiej ten język. Bo choć zna go każdy, skuteczne posługiwanie się nim to wielka sztuka. Sztuka podrywu.

Świeżość niezbyt świeża

Nowy podryw, nowy flirt to dla każdego przeżycie Świeże. Ale prawda jest brutalna: zmierzając do celu pod nazwą „seks”, wchodzimy na Ścieżkę bardzo mocno wydeptaną. W naszej kulturze mowa ciała jest zjawiskiem powszechnym. Ludzie wykonują bardzo podobne gesty, niezależnie od wieku. I czterdziestolatkowie w kawiarni, i osiemnastolatkowie w klubie – wszyscy zachowują się w ten sam, specyficzny sposób. Równie ważne jest to, że gesty i zachowania na ogół mają miejsce w określonej kolejności. Prześledźmy krok po kroku sekwencję wydarzeń, które składają się na jedno proste słowo: podryw.

Krok nr 1: magnes w oku

Jak zwykle wszystko zaczyna się niewinnie – od spojrzenia. Ale spojrzenie to jest bardzo specyficzne – więcej niż rzut oka, ale jeszcze nie gapienie się. Tu liczy się czas. Patrzysz za krótko – źle, za długo – też niedobrze. Idealnie zgrany w czasie sygnał ma powiedzieć „jesteś atrakcyjna” lub „jesteś atrakcyjny”. Dr Timothy Perper zajmuje się badaniem zachowań seksualnych, a zwłaszcza sposobów wysyłania do siebie sygnałów seksualnych przez kobiety i mężczyzn.

Jeśli tylko twoje wiele mówiące spojrzenie zostało odwzajemnione w równie specyficzny sposób, to znak, by kontynuować grę. Przed wami – dużo poważniejsze zadanie.

Krok nr 2: zbliżenie

Ten krok bywa trudniejszy, ponieważ do przełamania jest kilka barier. Pierwsza – to własny wstyd, druga – obawa przed publiczną manifestacją swoich zamiarów, trzecia zaś – to niepewność sukcesu i ryzyko upokorzenia.

Rzeczywiście, jeśli na tym etapie powinie ci się noga, czeka cię totalna klęska. A o fałszywy krok nie jest trudno. Wystarczy, że źle wybierzesz moment akcji albo popełnisz drobną niezręczność – i po tobie. Twoje uczucie – nie dość, że trafi kulą w płot, to jeszcze staniesz się publicznym pośmiewiskiem. Ale załóżmy wariant optymistyczny – wreszcie zbliżyliście się do siebie. I co teraz?

Krok nr 3: A słowo ciałem się stało

Kolej na rozmowę. Ale same słowa to nie wszystko. Równie ważna jest mowa ciała.

Krok nr 4: Kto dotyka – nie błądzi

Najgorsze macie za sobą. Teraz wybiła pora wysłania kolejnych, już zdecydowanie wyraźniejszych i przyjemniejszych sygnałów. One nie pozostawią żadnych złudzeń, że chodzi wam o to samo. Na tym etapie dysponujecie już szerokim arsenałem Środków, bo do akcji wkracza dotyk.

Krok nr 5: Jak w zwierciadle

Jeśli dotyk nie spotka się z życzliwością – resztę możesz sobie odpuścić. Dalsze starania to strata czasu. Gdy jednak trafisz na przychylność, przed wami kolejny szczebel znajomości i wtajemniczenia. Mało kto zdaje sobie sprawę z jego istnienia, a jest fascynujący. Stadium to fachowcy nazywają „synchronizacją ruchów”.

Krok nr 6: Metoda usta – usta

Teraz nie pozostaje nic innego, jak zdobyć się na kolejny dotyk. To dotyk szczególny, ponieważ w roli głównej nie występują tu ręce, lecz usta. Pocałunek jest najbardziej intymnym z dotyków. Przynajmniej jeśli chodzi o miejsca publiczne. Pocałunek, poza tym, że sam w sobie niesie dużą przyjemność i spełnienie, ma jeszcze ważną rolę – jest obietnicą czegoś więcej.

Krok nr 7: Na szczycie

Tym „czymś więcej” jest na ogół seks. Jednakże dotarcie na sam szczyt może zabrać trochę czasu. Czas na ostatnie pytanie: Gdzie się kończy wysyłanie sygnałów, a zaczyna seks?

CZYJ pierwszy ruch? On? Nie – ona!

Większość ludzi uważa, że pierwszy krok należy do mężczyzn, gdyż to oni zwykle są bardziej aktywni w nawiązywaniu kontaktu. Psycholog dr Monica Moore uważa jednak, że jest inaczej. Tak naprawdę pierwszy ruch należy do kobiet. To one wysyłają seksualne pociski, mające zaatakować wybrany cel komunikatem „zauważ mnie”, „zwróć na mnie uwagę”. Dr Moore doliczyła się aż 52 sposobów dostarczania tych kluczowych sygnałów. Czy to wszystko działa? Raczej tak.

Z badań przeprowadzonych przez dr Moore wynika, że kobieta, która na tym polu jest bardzo aktywna, może liczyć na cztery próby podrywu na godzinę. Te, które są całkiem bierne, tylko na jedną... i to na dwie godziny.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)