Amstaff pogryzł małą Noemi - wkrótce proces
W środę rozpocznie się w Krakowie proces w sprawie pogryzienia przez amstaffa małej Włoszki. Do dramatycznego wydarzenia doszło 3 sierpnia ub. roku w restauracji przy ul. Grodzkiej.
10.05.2010 | aktual.: 11.05.2010 10:40
Jolanta O., właścicielka lokalu i psa, nigdy nie skontaktowała się z pokrzywdzoną. Teraz kobieta stanie przed sądem. Grozi jej do trzech lat więzienia. W śledztwie przyznała się do winy, ale jak będzie podczas procesu, nie wiadomo.
Tuż po zdarzeniu Jolanta O. deklarowała, że sfinansuje leczenie dziewczynki. Tak się jednak nie stało. - Nigdy nie próbowała się z nami skontaktować, nie okazała też zainteresowania stanem zdrowia córki - mówi Alfredo Fazzini, ojciec małej Noemi. - Nawet nie przyszła odwiedzić dziecka w szpitalu w Krakowie - dodaje.
Jak dziś czuje się sześcioletnia Noemi, której krakowscy lekarze założyli aż 90 szwów? - Blizny są rozległe, widoczne na połowie twarzy i na głowie - opowiada ojciec. Rodzice kupują drogie maści i kremy, które łagodzą ślady po ugryzieniu. Średni miesięczny koszt tych lekarstw to 150 euro (ok. 600 zł).
Stan psychiczny małej nie jest najlepszy. - Kiedy słyszy szczekanie psa, jest przerażona - opowiada Alfredo Fazzini.
Co się stało z groźnym amstaffem? Po okresowej obserwacji wrócił do swojej właścicielki.
Przeczytaj więcej w internetowym wydaniu "Polski Gazety Krakowskiej"
NaSygnale.pl: Jak oni parkują?!