Amstaff pogryzł 9‑latkę; właścicielka psa miała 2,5 promila
Rozwścieczony pies złapał dziecko za nogę i ciągnął po chodniku. Świadkowie wypadku bili go kijami i kopali, ale zwierzę dopiero po kilku minutach puściło dziewczynkę - informuje "Nowa Trybuna Opolska".
Dziewięcioletnia Martynka szła sobie przez osiedle do babci. Było z nią kilkoro kolegów i koleżanek. Przy jednym z bloków do dzieci podbiegł wielki amstaff. Najpierw je obwąchał, a potem rzucił się na Martynkę. Złapał dziewczynkę za nogę i zaczął ciągnąć po chodniku. Dziecko krzyczało z bólu, a znajomi dziewczynki i okoliczni mieszkańcy zaczęli okładać psa wszystkim, co mieli pod ręką.
Gdy pies puścił dziewczynkę, świadkowie wypadku wzięli ją na ręce i uciekli. Chwilę później karetka zawiozła ją do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu.
- Dziewczynka ma rany szarpane nogi. Jej stan jest stabilny. Jeszcze za wcześnie, aby mówić, jakie zabiegi będzie musiała przejść, bo nie wiemy dokładnie, jak bardzo zniszczona została tkanka - mówi Julianna Siemanów z oddziału chirurgii dziecięcej WCM.