Amerykańskie lotnictwo walczy z irackimi partyzantami
Amerykańskie siły powietrzne wykonują
dziennie w Iraku około 150 lotów bojowych i zwiadowczych, aby
wesprzeć wojska lądowe w walkach z partyzantami - powiedział zastępca szefa sztabu sił powietrznych USA generał T. Michael Moseley.
W wywiadzie dla Associated Press generał oświadczył, że Pentagon eksperymentuje w Iraku z samolotami bezzałogowymi, wyposażonymi w broń konwencjonalną, dotychczas używaną tylko w samolotach pilotowanych przez człowieka, taką jak tradycyjne bomby lub pociski klasy powietrze-powietrze, zdolne do niszczenia samolotów nieprzyjacielskich.
W środę dowództwo amerykańskich sił powietrznych na Bliskim i Środkowym Wschodzie ogłosiło, że 11 kwietnia bezpilotowy samolot Predator MQ-1 zabił lub ranił bliżej nieokreśloną liczbę partyzantów irackich koło bazy lotniczej w Baladzie na północ od Bagdadu. Stało się to dzień po ataku partyzanckim na tę bazę, w którym zginął jeden żołnierz amerykański, a dwóch odniosło rany.
Predator wystrzelił tam naprowadzany laserowo pocisk Hellfire w grupę partyzantów, którzy drugi dzień z rzędu bombardowali bazę pociskami z moździerzy.
Komunikat dowództwa podaje, że samolot bezpilotowy ostrzeliwał partyzantów także 12 kwietnia.