Amerykański prezydent na Wawelu
Przybycie prezydenta USA do Europy ma na celu przezwyciężenie rozłamu, który w atlantyckich relacjach spowodowała wojna w Iraku. Jego przemówienie na Wawelu manifestuje chęć współpracy z Europą, ale też określa warunki, na jakich może się ona konstytuować - pisze w "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.
02.06.2003 | aktual.: 02.06.2003 06:46
Komentator zauważa, że prezydent Ameryki odwołał się do wspólnoty kultury i wartości łączącej cały świat Zachodu. Bush proponuje wspólną budowę nowego ładu, który nazwany może być amerykańskim tylko dlatego, że Amerykanie są jego najpotężniejszymi rzecznikami. Idee, które leżą u jego podstaw, narodziły się w Europie - podkreśla Wildstein.
Według publicysty, Amerykanie potrzebują partnera, jakim może stać się dla nich jednocząca się Europa. Polska jest dla nich ważna jako aktywny członek tej wspólnoty. Warto o tym pamiętać w perspektywie nadchodzącego referendum - pisze autor komentarza w "Rz".(iza)