Amerykańska uczennica, która nie chciała nosić czipa, przegrała
Amerykański sędzia federalny orzekł na niekorzyść 15-letniej Andrei Hernandez, która odmówiła noszenia szkolnego identyfikatora z czipem radiowym informującym, gdzie uczniowie przebywają. Dziewczyna argumentowała, że nie pozwalają jej na to względy religijne - twierdziła, że czip to "znamię Bestii".
Władze teksańskiej John Jay High School w mieście San Antonio nakazały uczniom noszenie identyfikatorów umożliwiających śledzenie uczniów na terenie szkoły, co tłumaczą potrzebą walki z wagarowaniem.
Czip to "znamię Bestii"?
Andrea Hernandez, wspierana przez ojca, odmówiła noszenia czipa z powodów religijnych, powołując się na opis z Apokalipsy św. Jana, mówiący o znamieniu Bestii. Władze szkolne zaproponowały jej wówczas identyfikator bez czipa i uprzedziły, że jeśli odmówi jego noszenia, ta bardzo dobra uczennica będzie musiała zmienić szkołę.
Właśnie ta propozycja władz szkolnych skłoniła sędziego Orlando Garcię do orzeczenia, że skoro szkoła zaoferowała usunięcie czipa, przekonanie religijne dziewczyny nie są naruszane, mimo administracyjnego nakazu noszenia identyfikatora - podały media. Sędzia dodał, że obowiązek noszenia identyfikatora "ma minimalny, o ile w ogóle, wpływ na przekonania" dziewczyny.
Garcia przywołał również konieczność zapewnienia uczniom bezpieczeństwa na terenie szkoły. Obrona zamierza złożyć odwołanie, oceniając, że obowiązek noszenia identyfikatora jest niekonstytucyjny.
W listopadzie 2012 roku sąd nakazał szkole wstrzymanie wydalenia uczennicy.
Tak naprawdę chodzi o pieniądze?
Szef stowarzyszenia Rutherford Institute, broniącego praw obywatelskich, John Whitehead twierdzi, że chodzi nie tyle o kwestie bezpieczeństwa, ale o motywy finansowe.
Szkoły są premiowane w zależności od frekwencji uczniów i takie czipy mogą ustalić, czy uczeń znajduje się na terenie szkoły, niezależnie od tego czy jest w klasie na lekcji, czy akurat na korytarzu zajęty rozmową z kolegami - tłumaczył.