"Amerykańska tarcza ochroni też Europę"
Wysoki przedstawiciel Departamentu Stanu USA
David Kramer zapowiedział w Brukseli dalsze rozmowy z
Rosją w sprawie planowanego rozmieszczenia w Polsce i Czechach
elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Przekonywał, że amerykańska tarcza będzie także chronić Europejczyków.
21.03.2007 | aktual.: 21.03.2007 13:28
Nigdy nie jest dość kontaktów - powiedział Kramer, który jest odpowiedzialny w Departamencie Stanu za sprawy Rosji, Ukrainy, Białorusi i Mołdawii. Trzeba nam dalszych dyskusji i kontaktów.
Tarcza nie jest żadnym zagrożeniem dla Rosji, która jest odpowiedzialną i rozsądną potęgą nuklearną. Chodzi nam o obronę zwłaszcza przed Iranem a także organizacjami terrorystycznymi. Tarcza będzie chronić także Europę - podkreślił.
Kramer wyraził nadzieję, że "celem Rosji nie jest doprowadzenie do podziałów w Unii Europejskiej wokół lokalizacji tarczy w krajach członkowskich". Opowiedział się za wspólną unijną polityką wobec Rosji oraz pogłębieniem współpracy, zarówno na linii Moskwa-Waszyngton, jak i Bruksela-Waszyngton.
Dyplomata zaznaczył, że w stosunkach USA z Rosją pozostaje wiele punktów spornych, a Waszyngton jest w najwyższym stopniu zaniepokojony rozwojem sytuacji wewnętrznej (zabójstwa dziennikarzy, ograniczanie swobód organizacji pozarządowych), ingerowaniem Rosji w sprawy państw sąsiednich, jak Gruzja, łamaniem praw człowieka w Czeczenii a także rolą Rosji w konflikcie w Naddniestrzu.
"Znakomitym" przykładem amerykańsko-unijnej współpracy w polityce zagranicznej Kramer nazwał koordynowane działania wobec Białorusi: sankcje wobec reżimu Alaksandra Łukaszenki przy jednoczesnym wsparciu rodzącego się społeczeństwa obywatelskiego.
Podczas spotkania z dziennikarzami w amerykańskiej ambasadzie przy UE przypomniał też, że USA są orędownikiem wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej oraz NATO.
Przyznał jednak, że USA w pełni respektują w tej sprawie stanowisko rządu w Kijowie. W zeszłym roku premier Wiktor Janukowycz podczas wizyty w Brukseli odłożył perspektywę wejścia Ukrainy do NATO na bliżej nieokreśloną przyszłość, tłumacząc to niechęcią opinii publicznej do integracji z Sojuszem Północnoatlantyckim.
Michał Kot